Jeszcze zanim ruszyła transferowa giełda, mówiło się, że Gleb Czugunow nie chce wielkiej kasy za podpis. Miało mu zależeć na wysokiej stawce za punkt i gwarancji jak największej liczby startów. W Betard Sparcie może być z tym ciężko, ale z drugiej strony trudno znaleźć drugi taki klub w Polsce, który tak mocno stawiałby na młodych żużlowców.
Czugunow idealnie wpisuje się w politykę transferową Sparty, która od kilku lat bierze zawodników na dorobku. We Wrocławiu nabierają ogłady, szlifują swoje umiejętności i wypływają na szerokie wody. W tym roku 18-latek błysnął w Drużynowym Pucharze Świata, co nie umknęło uwadze działaczy klubów PGE Ekstraligi. Mocno walczył o Czugunowa Get Well. To właśnie w Toruniu, dwa lata temu, Rosjanin podpisał pierwszy kontrakt w Polsce. Miał wówczas 16 lat. Tym razem jednak Gleb nie dał się skusić. Wybrał Spartę, choć Get Well kusił, że zapewni mu opiekę mistrza świata Chrisa Holdera.
Wiemy, że młody żużlowiec podpisał ze Spartą kontrakt dłuższy niż na rok, choć oficjalnie klub nie podaje takiej informacji. Czugunow, z racji wieku, będzie mógł startować jako rezerwowy pod numerami 8 i 16 (są one zarezerwowane dla zawodników do lat 23). Inna sprawa, że jeśli wrocławianie zdecydują się na przelew 360 tysięcy złotych na konto ROW-u Rybnik za transfer Maxa Fricke (są z nim dogadani), to Czugunow nie będzie miał łatwego życia. Australijczyk jest w tej chwili lepszym zawodnikiem, więc raczej posadzi Rosjanina na trybunach.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2017: kuchnia finału we Wrocławiu