[b]
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: W zeszłym sezonie miał pan kontrakt z Lokomotivem Daugavpils, ale nie wystąpił pan w żadnym meczu tej drużyny. Dlaczego?[/b]
Kim Nilsson, nowy zawodnik Car Gwarant Start Gniezno: Podpisałem kontrakt z Lokomotivem Daugavpils, kiedy dowiedziałem się, że drużyna Lakeside Hammers nie będzie jeździć w Elite League w sezonie 2017. Od początku jednak traktowałem Łotyszy, jako opcję rezerwową. Szukałem nowego pracodawcy na Wyspach Brytyjskich. Udało się podpisać umowę z Leicester Lions. Starty w tym klubie traktowałem priorytetowo. Zresztą wiedziałem, że tam będę miał szansę na częstsze występy niż w Daugavpils. Potem pojawiła się co prawda możliwość jazdy dla Lokomotivu, bo z kontuzją borykał się Joonas Kylmaekorpi, ale ja już nie mogłem z niej skorzystać. Miałem Anglię, dwie ligi szwedzkie. Gdyby doszła Polska, to byłoby już za dużo.
A jak pan oceni swoje tegoroczne wyniki na torach w Szwecji i Wielkiej Brytanii?
W sumie to był dobry rok. Byłem najskuteczniejszym zawodnikiem Leicester Lions. Koszulkę lidera zespołu utrzymywałem przez cały sezon. Ponadto notowałem dobre wyniki w Elitserien i byłem w czołówce klasyfikacji najskuteczniejszych jeźdźców Allsvenskan, finiszując ze średnią biegopunktową na poziomie 2,525. Kiedy wracam myślami do minionego sezonu, to jestem z niego zadowolony. Chociaż wiem, że zawsze znajdzie się coś do poprawy.
W ostatnich dniach okienka transferowego związał się pan kontraktem ze Startem Gniezno. Czy jest pan gotowy, by regularnie startować w lidze polskiej?
Chciałbym na dobre zadomowić się w lidze polskiej. Byłoby świetnie, jeżeli udałoby mi się przejechać cały sezon. Na pewno mógłbym czerpać z tego kolejną naukę, a później kontynuować swoją karierę w Polsce.
Czy miał pan oferty z innych polskich klubów?
Tak, miałem kilka innych ofert. Muszę przyznać, że przed podpisaniem umowy ze Startem przeżywałem gorączkowy okres. Zastanawiałem się, co będzie dla mnie najlepsze. Na temat Startu usłyszałem wiele pozytywnych opinii i to było dla mnie bardzo ważne. Istotną sprawą jest to, by mieć możliwość jazdy w dobrym klubie, w którym współpraca przebiega bez żadnych problemów.
ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii
To ciekawa sytuacja, bo ostatnie wyścigi w lidze polskiej odjechał pan właśnie w barwach Startu Gniezno. Było to w 2014 roku.
Byłem wtedy zawodnikiem rezerwowym i udało mi się odjechać trzy spotkania. To był trudny czas, bo podczas dwóch meczów korzystałem z pożyczonego sprzętu. Do przyszłorocznego sezonu będę przygotowany znacznie lepiej. Będę gotowy, by uczestniczyć w każdym spotkaniu.
Ma pan już jakieś konkretne plany lub marzenia związane z przyszłorocznymi rozgrywkami?
Oczywiście! Moim głównym celem jest ciągłe budowanie moich średnich biegopunktowych oraz skuteczna jazda w barwach Startu Gniezno. W tym roku chcę poszerzyć swoją wiedzę związaną ze startami w Polsce. Mam też cele indywidualne, ale nie chcę zapeszać, więc zatrzymam je dla siebie.
Co pan wie o swoich kolegach ze Startu? Czy w przeszłości miał pan okazję do zapoznania się z nimi?
Ścigałem się z prawie wszystkimi. Najbardziej znam oczywiście Olivera Berntzona, ale także Mirosława Jabłońskiego. Jakiś czas temu Mirek i ja reprezentowaliśmy barwy Griparny. Wówczas byłem jeszcze juniorem. Spoglądając na kadrę naszego zespołu, uważam, że jest to mieszanka młodych i doświadczonych zawodników. Wszyscy możemy sobie pomagać i wymieniać się spostrzeżeniami.
Jak będą wyglądały pańskie przygotowania do kolejnego sezonu? Kiedy rozpocznie pan treningi?
Tak naprawdę, to moje treningi nigdy się nie kończą. Teraz pracuję też nad tym, by wszystko odpowiednio rozplanować i poukładać. W połowie grudnia zwiększę intensywność treningów, by być jak najlepiej przygotowanym na nowy sezon. Uprawiam bieganie, narciarstwo biegowe i motocross.
Czy myśli pan o jakichś inwestycjach?
Aktualnie się tym zajmuje. W Polsce będę miał dwa kompletne motocykle i całe osprzętowienie, więc moje zaplecze będzie praktycznie takie samo, jak to, którym dysponuję w Anglii. Na ligę polską będę potrzebował jednak szybszych silników.
Czy są zawodnicy, na których się pan wzoruje?
W żużlu jest dwóch zawodników, którym uważnie się przyglądam. Jednym z nich jest Tony Rickardsson. Zrobił to, czego nikt inny nie osiągnął we współczesnym żużlu. Jest moim rodakiem, więc to musiało mi zaimponować. Innym żużlowcem, na którym się wzoruję, jest Greg Hancock. Znam go od dawna. On jest naprawdę niesamowitym zawodnikiem. Może nie jeździ bardzo spektakularnie, ale zdecydowanie jest jednym z najmądrzejszych żużlowców.