W Grudziądzu nie będzie już walki o utrzymanie. Pawlicki ma być trampoliną do medali

WP SportoweFakty / Marcin Mrozik / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Marcin Mrozik / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki

W Grudziądzu kontraktując Przemysława Pawlickiego dali jasny sygnał, że nie interesuje ich ponowna walka o utrzymanie. Drużyna wreszcie ma powalczyć o coś więcej. Po cichu mówi się o pierwszej czwórce i walce o medale.

W grudziądzkim klubie wyciągnięto wnioski po ostatnim słabym sezonie. Kontrakt Przemysława Pawlickiego jest tego najlepszym dowodem. Już w poprzednich rozgrywkach drużyna po kontuzji Tomasza Golloba wyraźnie wyhamowała, a pewnym momencie była nawet kandydatem numer jeden do spadku. Podobna sytuacja ma się już nie powtórzyć. Wymienienie najsłabszego ogniwa, którym był Rafał Okoniewski i pozyskanie zawodnika z cyklu Grand Prix powinno sprawić, że GKM odegra w przyszłym roku bardziej znaczącą rolę.

- Cieszę się, że w Grudziądzu wreszcie coś ruszyło - mówi Wojciech Dankiewicz. - Po latach, kiedy bazowano na określonym składzie, który nie gwarantował walki o coś więcej niż tylko utrzymanie, wreszcie wzmocniony został skład. Działacze byli do tego zmuszeni, bo widzieliśmy wszyscy, że drużyna, która w minionym sezonie straciła atut własnego toru, wymagała wzmocnień - twierdzi nasz ekspert.

Trzeba przyznać, że transfer Pawlickiego to naprawdę dobry ruch ze strony klubu. Grudziądzanie będą mieli w swojej drużynie trzech mocnych polskich seniorów, a to rodzi pole pod szerokie możliwości taktyczne. Inna sprawa, że starszy z braci Pawlickich to już uznana marka na żużlowym rynku. - Przemek nie raz pokazywał, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Zdarzały mu się co prawda słabsze występy, ale każdy zawodnik ma gorsze okresy. Uważam, że po tym transferze grudziądzanie mogą pokusić się o awans do rundy play-off. Jeśli Przemek odpowiednio się doklei do miejscowego toru, bo w ostatnich latach miewał tam słabsze występy, to może dać temu zespołowi dużą siłę - przewiduje Dankiewicz.

W Grudziądzu mają duże szanse na pierwszą czwórkę, ale w klubie muszą być czujni. Pawlicki i Artiom Łaguta w przyszłym sezonie będą jeździć w cyklu Grand Prix, a to sprawia, że ich forma może być pewną niewiadomą. Szczególnie dotyczy to Polaka, który będzie debiutował w mistrzostwach. - Zastanawia mnie, jak Przemek poradzi sobie w żużlowej elicie. Od razu mówię, że nie martwię się o jego przygotowanie fizyczne. Znam tego zawodnika i wiem, jak profesjonalnie podchodzi do tych kwestii. Trudy jazdy w Grand Prix na pewno będą jednak odczuwalne. Zobaczymy, jak sobie poradzi - zakończył ekspert.

ZOBACZ WIDEO Fantastyczny gol Raffaela ozdobą kanonady w Berlinie. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (82)
--.night.--
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pawlicki jest 2 razy drozszy i 2 razy slabsyz w meczach u siebei
wiec gkm trci na tym ale nie duzo, wiec o jakim PO jest mowa?
chyba ze znowu ktos polapie kontuzje 
GKM_
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Amon znawca od lodówek i beznadziejnego Startu 
Fanatyk Speedway
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podoba mi się jazda Przemka,ale czy betonowy tor będzie jego atutem ?Co do tego to nie był bym tego pewien. 
avatar
Gerhаrd von Thorn
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Sebol
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może się wielu ze mną nie zgodzić, ale na tą chwilę Przemek to taka solidna druga linia. Patrząc na ostatnie trzy sezony to nie napawa optymizmem. Wziąłem sobie do porównania średnie Grzegorza Czytaj całość