Krzysztof Cegielski. Podaj Cegłę: Proces licencyjny nie wykaże wszystkiego. Niektórzy żużlowcy dostaną pieniądze w marcu

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek przed startem. W tle zawodnik Stali Gorzów
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek przed startem. W tle zawodnik Stali Gorzów

Oficjalne zadłużenia względem zawodników powinny być już spłacone. Gorzej z tymi nieoficjalnymi. Już teraz słyszę o sytuacjach, że niektórzy umówili się, by rozłożyć płatność zawodnikom do wiosny - wyjawia Krzysztof Cegielski.

W tym artykule dowiesz się o:

"Podaj Cegłę" to felieton Krzysztofa Cegielskiego, byłego żużlowca i cenionego eksperta.

***

Limity związane z wynagrodzeniem dla zawodników miały uzdrowić sytuację w klubach, ale tak się nie stało. Jeżeli coś się zmieniło, to przebieg procesu licencyjnego, który udało się "uzdrowić". Mniej jest przypadków, gdy słyszymy o problemach klubów przy uzyskaniu licencji. Podejrzewam, że w tym roku większość przebrnie ten proces bez zastrzeżeń. Nie oznacza to jednak, że kluby będą ze swoimi żużlowcami rozliczone.

Do tematu procesu licencyjnego podchodzę z dużym dystansem, bo wiem na czym on w tej chwili polega. Oficjalne zadłużenia względem zawodników powinny być już spłacone. Gorzej z tymi nieoficjalnymi. Już teraz słyszę o sytuacjach, że niektórzy umówili się, by rozłożyć płatność zawodnikom do końca marca, czy nawet dłużej. Do tego doprowadziły właśnie limity wynagrodzeń, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Wszystko dobrze wygląda, ale tylko na papierze.

Problem polega na tym, że limity są obchodzone, a prezesi i zawodnicy umawiają się w czasie negocjacji na to, że ten drugi zarobi dodatkowe pieniądze. Niekiedy dostaje je od sponsora, a kiedy indziej od prezesa czy z miasta. Niezmiernie ubolewam nad faktem, że nie podlega to żadnej kontroli i weryfikacji. Są to rozliczenia nieoficjalne i nieuwzględnienie przy procesie licencyjnym. Później zawodnicy mają problem z otrzymaniem tych pieniędzy, które przecież na torze zarobili.

Gdy mówię jednak o tym, że obecnie obowiązujące limity, które i tak są fikcją, należy znieść, to zewsząd pojawiają się głosy, że zawodnicy chcą znowu więcej zarabiać. Podobne słowa słyszałem niedawno z ust pana prezesa Władysława Komarnickiego. Wspominał, że żużlowcy nie powinni protestować, bo to wstyd chcieć zarabiać jeszcze więcej. Zapewniam jednak, że nigdzie nie było z naszej strony postulatu zwiększenia zarobków. Ci, którzy mają w tej sprawie wątpliwości, mogą znaleźć zapisy o jakich zmianę walczyliśmy i walczymy.

Chodzi przede wszystkim o to, by zarobione pieniądze nie mogły być po chwili zabierane w postaci przeróżnych kar. Zarówno ja, jak i zawodnicy uważamy, że ich relacje z klubami powinny być sprawiedliwe. Regulamin nie może posiadać haków na żużlowców. Temat ten nie jest w żadnym razie zakończony. Rozmowy w tej sprawie były prowadzone i będą w najbliższej przyszłości. Bo tak jak wspomniałem, wiele spraw wymaga lepszego uporządkowania i uregulowania.

Krzysztof Cegielski

ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii

Źródło artykułu: