Zaczynał w drewutni. Teraz robi około 100 silników rocznie

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jason Doyle na czele stawki w GP Australii 2017.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jason Doyle na czele stawki w GP Australii 2017.

Po zdobyciu złota przez Jasona Doyle’a, drzwi warsztatu Flemminga Graversena się nie zamykają. Tuner, który zaczynał interes, składając silniki w niewielkiej drewutni, ma bogato wyposażony warsztat i masę zamówień.

Już rok temu, choć Jason Doyle nie zdobył złota z powodu kontuzji, zawodnicy przypuścili szturm na warsztat Flemminga Graversena. Każdy chciał mieć przynajmniej jeden silnik od ambitnego Duńczyka. Teraz, co oczywiste, Graversen też nie może opędzić się od klientów. Jednak nie narzeka i nie marudzi. Spełnił swoje marzenie. Wreszcie może się pochwalić tym, że zawodnik korzystający z jego silników został mistrzem świata. Doyle już na zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w sercu mechanika.

Uważany obecnie za topowego tunera Graversen zaczynał od maleńkiej drewutni, która miała może 30 metrów kwadratowych. To właśnie tam składał silniki. W tamtym okresie sprzęt zamawiali u niego Rune Holta, Jarosław Hampel, Grzegorz Walasek i Krzysztof Cegielski. Flagowym zawodnikiem był Holta. Zresztą to właśnie on był pierwszym żużlowcem ze stajni Graversena, który omal nie wskoczył na podium Grand Prix. W 2010 roku Holta był bardzo szybki i zajął ostatecznie 4. miejsce.

Pierwszym sukcesem duńskiego mechanika był tytuł mistrza Polski zdobyty przez Holtę w 2003 roku. Rune, z kompletem punktów, wygrał finał w Bydgoszczy. Pokonał Tomasza Golloba na jego torze. Rok później Graversen miał mistrza i wicemistrza Polski. Finał 2004 w Częstochowie wygrał Walasek przed Hampelem.

Wraz z kolejnymi sukcesami przyszło coraz większe zainteresowanie produktami Graversena. Coraz więcej zawodników próbowało też jego nowatorskiej konstrukcji silnika z dwoma krzywkami. Była ona bardzo brzydka, ale i też, czasami, niesamowicie skuteczna. W 2007 roku Holta ponownie został mistrzem Polski, korzystając właśnie z tego sprzętu.

Silnik z dwoma krzywkami można porównać do projektu Marcela Gerharda z silnikiem GTR. Graversen wpompował w ten pomysł duże pieniądze. Spodziewanego efektu, poza sporadycznymi sukcesami, jednak nie osiągnął. Jednostka napędowa była chwalona przede wszystkim za dużą żywotność.

Interesy tunera jednak kwitły. Przeprowadził się nowego, dużego i bardzo dobrze wyposażonego warsztatu w Varde na Jutlandii. Od zawodników dowiadujemy się, że panuje tam niesamowity porządek. Wszystko jest na swoim miejscu. Przy tym jest bardzo czysto. Graversenowi w pracy pomagają Polacy - Dariusz Fijałkowski (były żużlowiec) i Dariusz Łapa (były mechanik m. in. Lee Richardsona). Flemming sprzedaje około 100 silników rocznie.

Graversen jest bardzo ambitnym człowiekiem. Strasznie nie lubi, kiedyś ktoś na niego narzeka i obgaduje go. Współpracuje też z innymi tunerami. Obecnie najważniejszym zawodnikiem Graversena jest oczywiście Doyle, ale nadal współpracuje z Holtą. Poza tym ma w swojej stajni Fredrika Lindgrena, Antonio Lindbaecka czy Bartosza Zmarzlika. Dwa silniki od Duńczyka ma też wicemistrz świata Patryk Dudek.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica może liczyć na wsparcie polskich kibiców. Wyjątkowa flaga debiutuje w Abu Zabi

Źródło artykułu: