Dopiero tydzień po zakończeniu okresu transferowego Marek Cieślak podpisał kontrakt z Włókniarzem Częstochowa. Trener przyszedł na gotowe, a jego rolą będzie poukładanie wszystkich klocków w zespole. - Na początek czeka nas dużo roboty, bo mamy czterech nowych zawodników - mówi Cieślak. - W tym momencie jest więc groch z kapustą. Dopiero trzeba to wszystko dobrze poukładać i zbudować zespół pod każdym względem, by to była drużyna, a nie zlepek indywidualności. Personalnie nie mam zastrzeżeń do składu. Uważam, że prezes zrobił to, co mógł. Jest wielu zawodników, z którymi już współpracowałem. To, że podpisałem umowę, znaczy, że nie mam nic przeciwko - skomentował Cieślak w rozmowie z Radiem Jura.
W przyszłym sezonie czołowymi zawodnikami Lwów powinni być Matej Zagar, Leon Madsen i Fredrik Lindgren. To na nich będzie spoczywał największy ciężar zdobywania punktów. - Myślę, że nie tylko na nich. Ja bardzo liczę na Miedzińskiego, bo to ambitny chłopak. Pewnie, że nieraz podpadł częstochowskim kibicom, ale teraz trzeba to rzucić w niepamięć, bo w tym momencie to nasz zawodnik. Myślę, że Adrian będzie jednym z naszych czołowych żużlowców. Poza tym liczę na Musielaka, bo to też chłopak, który potrafi jeździć na żużlu. Może trzeba z nim trochę inaczej popracować, zaufać mu - ocenił szkoleniowiec.
Transfer wspomnianego Adriana Miedzińskiego wywołał mieszane odczucia wśród częstochowskich kibiców. Wychowanek toruńskiego klubu ma przekonać do siebie fanów Włókniarza wynikami na torze. Na to liczą nie tylko przedstawiciele zespołu spod Jasnej Góry, ale też trener i sam zawodnik. - Wiem, że wielu kibiców protestuje przeciwko Miedzińskiemu, ale ja uważam, że klub nie miał wyjścia. Po tym, jak Holta wyemigrował do Torunia to zrobiła się luka, brakowało Polaka. Myślę, że to nie był zły ruch. Tym bardziej, że Miedziński jest dobrym zawodnikiem i zmiana klubu może na niego bardzo pozytywnie wpłynąć. Już jako trener kadry mówiłem mu, że za długo jest w jednym zespole, zaszufladkował się, przestał się rozwijać. W nowej drużynie czekają go nowe wyzwania - przyznał Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia