Marek Cieślak mówi całą prawdę o odejściu z Zielonej Góry. Dobiły go sms-y od działaczy Falubazu

Facebook / Michał Świącik / Prezes Włókniarza Michał Świącik z trenerem Markiem Cieślakiem
Facebook / Michał Świącik / Prezes Włókniarza Michał Świącik z trenerem Markiem Cieślakiem

Marek Cieślak mówi całą prawdę o odejściu z Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra. - W 80 procentach chodziło o problemy rodzinne. Zagotowały mnie sms-y z działaczami - komentuje trener.

Jeszcze kilka tygodni temu nic nie wskazywało na to, że Marek Cieślak opuści Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. Trener ustalił z działaczami warunki nowego kontraktu, a potem zapewniał, że nigdzie się nie wybiera. Niespodziewanie, półtora tygodnia temu szkoleniowiec ogłosił, że rozstaje się z zielonogórskim klubem, tłumacząc że taka decyzja była podyktowana chorobą jego matki.

- Każdy będzie sobie interpretował tak, jak mu się podoba. Oczywiście nie powiedziałem całej prawdy, dlaczego odchodzę. W 80 procentach chodziło o moje problemy rodzinne. Falubaz pracował na moją decyzję, a każdy kto mnie zna wie, że jeśli chodzi o moją pracę, jestem konkretny i stanowczy - mówi Cieślak w rozmowie z Radiem Fon.

Jaka jest więc cała prawda o motywach odejścia utytułowanego trenera z Ekantor.pl Falubazu? Czarę goryczy przelała korespondencja z zielonogórskimi działaczami. - 1 listopada skończyła się umowa i zostałem wolnym człowiekiem. Nowego kontraktu nie podpisałem. Były umowy o przedłużeniu, ale wtedy już uciekałem od parafowania umowy. Potem były głupie rzeczy, bo koledzy z Falubazu zaczęli ze mną rozmawiać sms-owo. Pisali elaboraty, naprowadzając mnie na dobrą drogę, mówiąc "czego nie obiecałem, że są dla mnie zawodnicy". To popchnęło mnie do działania. Skoro jesteśmy kolegami, to dlaczego nie można było do mnie zadzwonić. Te smsy-y mnie zagotowały - tłumaczy.

Jeszcze tego samego dnia, w którym Cieślak ogłosił odejście z Ekantor.pl Falubazu, trener podpisał kontrakt z Włókniarzem Częstochowa, wracając do macierzystego klubu po wielu latach pracy w innych zespołach. - Wiedziałem, że pewnego dnia wrócę do domu. Teraz stworzyła się w klubie dobra sytuacja, jest PGE Ekstraliga. Może byłbym we Włókniarzu już w ubiegłym roku, ale miałem jeszcze ważną umowę z Falubazem. Umowa się skończyła, a prezes Świącik przekonał mnie do powrotu. Poza tym, przez problemy rodzinne, dalekie wyjazdy robiły się problematyczne - dodaje Marek Cieślak.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob prezesem Polonii? "To musi być poważna propozycja, bo na niepoważne rzeczy nie mamy czasu"

Komentarze (333)
ROWman
4.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
mam tylko nadzieje ze ta zlotowa nigdy nie będzie trenerem w moim rybniku,zadna strata dla falubazu,to był tylko przereklamowany naciągacz,jako zuzlowiec nigdy nic nie osiagnal,a bycie trenerem Czytaj całość
avatar
Bada Bing
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ostafiński ocipieje 
avatar
speed01
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ten człowiek coraz bardziej się pogrąża... Po prostu uciekłeś jak szczur z tonącego okrętu Cieślaku i tyle. 
avatar
TurboAlex
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie no biedny Mareczek. Pisze książkę, jakim bagnem jest polski żużel a teraz zachowuje się jakby pracował w tym biznesie 2 lata i zaczyna wywlekać jakieś g...na. Szanowałem tego pana. Do pewne Czytaj całość
avatar
tomekdusan
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Lepiej gdyby gościu nic nie mówił