Doyle będzie go ciągnął za uszy. Wanda na tym skorzysta?

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Justin Sedgmen w akcji
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Justin Sedgmen w akcji

Wanda Kraków ma zespół z łapanki i bez wyraźnego lidera. W klubie wiele sobie obiecują po Justinie Sedgmenie. Mówią, że będzie trenował z mistrzem świata Jasonem Doylem i na pewno bardzo mocno na tym skorzysta.

Kibice Arge Speedway Wandy załamują ręce nad składem, jaki zmontowali działacze. Jeśli jednak krakowianom uda się wykreować dwóch, trzech zawodników, którzy pociągną wynik, to nie musi być źle. W klubie mocno liczą na to, że jednym z liderów będzie Justin Sedgmen. - Jego atut? Będzie się przygotowywał do sezonu z mistrzem Jasonem Doylem - mówi nam Paweł Piskorz, menedżer Wandy.

Pytanie, czy wspólne treningi przyniosą Sedgmenowi jakąkolwiek korzyść. To, że będzie ćwiczył wspólnie z mistrzem świata, nie znaczy, że będzie równie dobrze przygotowany, jak on. - Pewnie, że nie ma prostego przełożenia, ale jestem zdania, że już sama obecność u boku mistrza może Sedgmenowi pomóc - stwierdza Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń. - W ogóle takie solowe przygotowania mnie nie przekonują. Jak jest dwóch, to jeden drugiego ciągnie za uszy i jakoś to idzie do przodu. Doyle, jako mistrz ma wypracowane metody, więc jak Sedgmen będzie uważał, to z pewnością skorzysta.

Dla Sedgmena byłoby lepiej, gdyby nie tylko ćwiczył z Doylem, ale miał też sprzęt od tego samego tunera, czyli Flemminga Graversena. Czy Jason wydepcze mu ścieżki u swojego mechanika? - Może to zrobić - mówi Frątczak. - Doyle, jako mistrz, na pewno jest u Graversena na szczególnych zasadach, jest beneficjentem pewnego układu. Jeśli Sedgmen dostanie, choć kilka procent tego, co ma jego kolega, będzie dobrze.

Pozostaje już tylko zastanowić się, czy Sedgmen w ogóle ma papiery na to, by zostać gwiazdą pierwszej ligi? - Jak go widziałem kilka lat temu, jak zaczynał w Lesznie, to miał parametry dobrego zawodnika - komentuje Frątczak. - Ostatnio, jak go oglądałem w Falubazie, to już mi tego brakowało. Widać było, jest zaokrąglony, taki bardziej korpulentny. To nie chodzi o to, że ma teraz zrzucać kilogramy. Bardziej chodzi o to, żeby wypracował sportową sylwetkę. Zawodnik bez motoryki nie zrobi niczego. Jak chce wygrywać, to musi być jak sprężynka. To plus podglądanie Doyle i choć w części tak dobry sprzęt powinno się przełożyć na coś konkretniejszego - kończy menedżer Get Well.

ZOBACZ WIDEO Lekarz sugerował Gollobowi zakończenie kariery. "To był pierwszy dzwonek, powinienem był zareagować"

Źródło artykułu: