"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.
***
W sytuacji, gdy sponsor klubu jest sponsorem indywidualnym zawodnika reprezentującego inne barwy może dochodzić do różnych sytuacji. Na pewno takiemu sponsorowi bardziej będzie zależeć na wyniku drużyny. Przynajmniej mi się tak wydaje, że prędzej będzie mieć na uwadze zespół, który sponsoruje i dzięki jego pomocy ten klub osiąga sukcesy.
Czy taki sponsor może wpływać na zawodników? Trudno stwierdzić. Mam 60 lat, swoje przeżyłem i o wielu sytuacjach słyszałem. Niestety jest to niewykluczone i takie zachowania mogą mieć miejsce. Ostatni najgłośniejszy przypadek afery korupcyjnej to ten przy okazji barażu o PGE Ekstraligę. Nie twierdzę, że akurat ta sprawa jest przesądzona, lecz w związku ze swoim stażem słyszałem o różnych przypadkach. Ten i tak nie jest najgorszy. Aczkolwiek są sytuacje, gdzie zgrzytów nie ma. Dla przykładu klub z Zielonej Góry jest sponsorowany przez jakąś firmę, która też wspierała Grzegorza Zengotę, jeszcze jako zawodnika leszczyńskiej Unii.
Nie jestem natomiast zwolennikiem kodeksu etycznego. Sponsoring to z reguły wewnętrzna sprawa zainteresowanych stron, które wzajemnie dochodzą do jakiegoś porozumienia, coś ustalają i tego się trzymają. Osobiście nie chciałbym, aby ktoś im się wtrącał w ich wewnętrzne sprawy. Obawiam się, że mogą pojawić się jakieś odgórne narzucenia. Sądzę, że lepiej będzie, jeśli kwestie pomiędzy sponsorami a zawodnikami pozostaną ich wewnętrzną sprawą.
Jan Krzystyniak
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia