Do dopingowej wpadki Grigorij Łaguta doszło w czerwcu tego roku. Badanie, które przeprowadzono po spotkaniu pomiędzy ROW-em Rybnik a Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa, wykazało w organizmie rosyjskiego żużlowca meldonium. 33-latek zdołał jeszcze odjechać dwa mecze w barwach Rekinów, zanim został poinformowany o pozytywnym wyniku kontroli antydopingowej. Dlatego bardzo długo debatowano nad karą, jaka powinna spotkać Łagutę.
Ostatecznie anulowano jedynie punkty zdobyte przez Łagutę w meczu z częstochowskim Włókniarzem. Wystarczyło to jednak, aby w ostatecznym rozrachunku klub z Rybnika wylądował na ostatnim miejscu w tabeli i spadł z PGE Ekstraligi. Działacze ze Śląska nie zgadzają się z takim obrotem spraw i zaskarżyli decyzję Trybunału PZM w sprawie odebrania punktów Łaguty.
- Sprawa tocząca się przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku nie dotyczy Łaguty. To nasza skarga na związek. Ona idzie równolegle z postępowaniem dotyczącym zawieszenia Grigorija, które toczy się przed POLADĄ. Termin rozprawy wyznaczono na 14 lutego, czyli Walentynki. Już teraz zapraszamy kibiców, mogą jechać z nami do Gdańska - powiedział prezes rybnickiego klubu, Krzysztof Mrozek.
Sytuacja jest o tyle zagmatwana, że jeśli sąd w Gdańsku przyzna rację rybnickiemu klubowi, to odzyskane punkty i tak nie zmienią układu tabeli PGE Ekstraligi w sezonie 2017. Oznacza to, że nawet pozytywny dla Rekinów wyrok skutkować będzie ich jazdą na I-ligowym froncie w przyszłym roku. - My walczymy o uchylenie decyzji PZM. Ciężko będzie wrócić do sezonu, do odzyskania punktów - stwierdził mecenas Łukasz Klimczyk, który reprezentuje ROW w sprawie.
W Rybniku przygotowani są jednak na taki scenariusz. Klub ma już raport przygotowany przez biegłego, który wykazuje, że na spadku z PGE Ekstraligi rybniczanie stracili kilka milionów złotych. Dlatego w przypadku pozytywnego wyroku, kolejnym etapem będzie sądowa batalia o pokaźne odszkodowanie.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą