Los sprawił, że biało-zielonych czeka powtórka z rozrywki z tegorocznych rozgrywek. Oczywiście w Częstochowie chcieliby, aby zmieniło się jedno, ale za to najważniejsze, czyli wynik. 30 kwietnia grudziądzanie mocno przywitali ówczesnego beniaminka PGE Ekstraligi, pokonując Włókniarz 55:35. Było to starcie w ramach III kolejki, ale z racji tego, że pierwsze dwie rundy ze względu na złe warunki atmosferyczne zostały odwołane, w praktyce była to inauguracja sezonu. - Uważam, że po dobrze przeprowadzonych przygotowaniach trzeba jechać do Grudziądza powalczyć, a co z tego wyniknie, zobaczymy - ostrożnie skomentował Michał Świącik, prezes klubu z Częstochowy. Konfrontację przy Hallera zaplanowano na 8 kwietnia.
Najbardziej sfrustrowany po tegorocznym starciu na obiekcie GKM-u spośród biało-zielonych był Matej Zagar. Otwarcie krytykował on przygotowanie toru, który z reguły w Grudziądzu jest twardy jak skała. Słoweniec pewnie się załamał, gdy zobaczył jaki rywal czeka go na dzień dobry w 2018 roku w polskiej lidze. Michał Świącik najpierw się zaśmiał, a po chwili stwierdził: - Myślę, że Matej już wie, o co chodzi z torem w Grudziądzu i będzie dobrze przygotowany na to spotkanie.
Sternik częstochowskiego Włókniarza standardowo uważa, że nie należy ferować wyroków na długo przed meczem. Zapewnił, że jego ekipa ma spostrzeżenia po wysokiej kwietniowej porażce. - Wnioski po sezonie 2017 trzeba wyciągnąć. Zawodnicy muszą się zmobilizować i pojechać lepiej. Myślę, że trener Cieślak już w tej chwili analizując terminarz ma swoje przemyślenia. Jaki ten terminarz dla nas będzie to się okaże. Oby tylko pogoda pozwoliła przejechać pierwsze mecze bez przeszkód - oznajmił.
Z kolei w drugiej kolejce Lwy podejmą Grupę Azoty Unię Tarnów, czyli beniaminka. Prezes Włókniarza twierdzi, że jego zespół będzie musiał być maksymalnie zmobilizowany, aby odnieść w tym starciu sukces. - To też nie będzie prosty mecz. Trzeba podejść z dystansem i nastawić się na walkę. Tarnowska Unia to solidna marka i musimy mieć do nich respekt. Pamiętajmy, że tam będą jeździć Nicki Pedersen, czy Peter Kildemand, który bardzo dobrze się czuje w Częstochowie - powiedział Michał Świącik.
- Dlatego naprawdę, spokojnie. Będziemy musieli solidnie popracować. Gdyby to była Unia Leszno to równie poważnie do tego meczu byśmy podeszli - przekazał na koniec. Dodał też, że dla Włókniarza nie ma znaczenia, gdzie i z kim rozpocznie sezon, bowiem wszystkie drużyny uważa za silne i ma do nich szacunek.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą
Jeszcze