Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.
***
Moje serce zabiło mocniej. Zdecydowanie przy pierwszej rozmowie z Tomaszem Gollobem po jego wypadku na crossie. W takich sytuacjach człowiek traci głowę, nie wie co powiedzieć. Pytać "jak się czujesz?", kogoś komu lekarze nie dają praktycznie żadnych szans na to, że będzie chodził. Nawet dziennikarzowi nie jest łatwo odnaleźć się w konwersacji z osobą, której zawalił się cały świat. Oczywiście starałem się pocieszać, powiedziałem, że trzymam kciuki, nie omieszkałem też przypomnieć Tomaszowi danej mi obietnicy. "Jeszcze napiszesz o mnie wielkie rzeczy" - powiedział miesiąc przed wypadkiem. Dziś mogę dodać, że jeśli Gollob stanie na własne nogi, to będzie wielka rzecz. Na to czekam, a w głowie kołacze myśl - kto, jak nie on.
Tak na marginesie, to robię wielkie oczy, czytając niektóre informacje na temat tego, co dzieje się u Tomasza. Często okazuje się, że ludzie z tzw. środowiska wiedzą więcej niż sam zainteresowany. Są tacy, którzy przekonują, że Gollob siedzi w domu przykuty do wózka, a ja wiem, że mistrz bezustannie podróżuje do różnych placówek w nadziei na to, że ktoś mu pomoże, że odzyska zdrowie. Sam o tym wspomniał w rozmowie z Marcinem Feddkiem dla Polsatu Sport. Teraz myśli o Chinach. Jeśli tylko tamtejsi lekarze zdołają ukoić jego ból, to zaciśnie zęby i poleci.
Mój bohater sezonu. Nie ma tego jednego, jedynego. Na pewno Patryk Dudek za to, że w debiutanckim sezonie w Grand Prix wywalczył srebro. Całą rodzinę Dudków bardzo lubię. Myślę, że oni też patrzą na mnie bardziej łaskawym okiem od czasu spotkania w jednej z zielonogórskich restauracji. Pani Honorata, mama Patryka, powiedziała mi ostatnio, że zna już instrukcję obsługi Ostafińskiego i wie, jak ze mną postępować, żebym "dobrze pisał". Tylko się uśmiechnąłem, bo z tą instrukcją obsługi to zabrzmiało dziwacznie.
W rubryce bohater muszę wpisać Szymona Woźniaka, który pokazał, że zawodnik niemający w sumie jakiegoś wielkiego talentu może ciężką pracą dojść do sukcesów. Jego łzy na podium finału mistrzostw Polski były jedną z najbardziej wzruszających sportowych chwil tego roku.
ZOBACZ WIDEO Profesor Harat: Szansa, że Gollob będzie chodził jest nieduża. Trzeba mieć nadzieję
Tradycyjnie będzie ciepłe słowo dla Bartosza Zmarzlika. Wiem, że ten chłopak ma wielu wrogów. Kibice spoza Gorzowa lubią mu zarzucać brutalną jazdę. Jednak zwyczajnie nie wierzę w złe intencje tego zawodnika. Może to przez to, że mam do niego słabość. Cóż, nikt nie jest doskonały.
Akcja roku. Zachwyciła mnie warszawska runda Grand Prix. Ci, którzy oglądali w telewizorze, mówili później, że szału nie było, ale na żywo świetnie się to oglądało. Przysięgam, że ta ocena nie jest podyktowana żadnymi promilami. Byłem w strefie VIP, ale piłem tylko kawę.
Poza tym podobało mi się, to co zrobił Dudek w Toruniu z Gregiem Hancockiem. Pięknie patrzyło się też na determinację Zmarzlika w finale Grand Prix w Malilli. Antonio Lindbaeck musiał rwać włosy z głowy.
Skandal roku. Trochę ich było, ale na pierwszy plan wysuwa się dopingowa wpadka Grigorija Łaguty i korupcyjna afera z Kacprem Gomólskim i sponsorami Get Well Toruń w tle. Można by też wspomnieć o strajku zawodników (przez Ekstraligę Żużlową nazwany złośliwie strajkiem menedżerów), który przyćmił transferową giełdę. Nie mam jednak zamiaru narzekać, bo media żyją także ze skandali. Zatem dziękuję za to, co było i proszę o jeszcze. Może z takim zastrzeżeniem, że warto by wyciągnąć konstruktywne wnioski. Nie ulega wątpliwości, że zarówno sprawa Łaguty, jak i korupcyjna telenowela pokazały pewne niedostatki regulaminu.
Cytat roku. Na pewno ten Marka Cieślaka o "lewatywie, którą trzeba zrobić juniorom, żeby jeździli lepiej", był jednym z ciekawszych. Fajny, choć straszny (rodem z Opowieści z Krypty), był sms, jakiego dostałem w trakcie finału DPŚ. - Nawet moja babcia zdobyłaby z reprezentacją Polski złoto. Tak, nawet ona, choć nie żyje od kilku lat.
Korci mnie, żeby do cytatów wrzucić coś z prywatnej korespondencji, ale z drugiej strony, jaki to ma sens. Jedni chwalą, inni plują, przesyłając świąteczne życzenia, których ja sam nie wysłałbym nawet najgorszemu wrogowi. Nie ma jednak co się rozczulać - ryzyko zawodowe.
Liczba roku. 75 milionów. O tyle, w porównaniu z poprzednim rokiem, wzrosła liczba odsłon (inne wskaźniki też poszły w górę) w sekcji żużel na WP SportoweFakty. Chwalę się, bo jest to dla mnie powód do dużej satysfakcji. Ta cyfra pokazuje, że warto się starać i pracować z całych sił. Tak piękny wynik jest dla mnie okazją do jeszcze jednego podziękowania całemu zespołowi. Dobra robota dziewczyny i chłopaki.
Zapomniałbym, a o tym też trzeba napisać. Liczba 3, bo tylu Polaków stanęło na podium GP Łotwy w Daugavpils. Panowie Piotr Pawlicki, Patryk Dudek i Maciej Janowski powtórzyli wyczyn Tomasza Golloba, Jarosława Hampela i Runego Holty z 2010 roku.
Z tego tekstu byłem szczególnie dumny. Nigdy tak nie podchodzę do pisanych przez siebie tekstów. Na pewno ciekawym doświadczeniem był reportaż z ulicy Roberta Lewandowskiego w Kuźni Raciborskiej. Taki temat około-piłkarski, a przecież o futbolu pisałem ponad 20 lat, więc to była dla mnie w pewnym sensie podróż sentymentalna.
Gdy idzie o żużlowe publikacje, to za bardzo ważny uważam wywiad z Klaudią Szmaj, która stwierdziła, że proponowano jej ślub z obcokrajowcem, żeby ten mógł otrzymać wizę. Szkoda, że druga strona, czyli Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, nie chciał się odnieść. Mam jednak nadzieję, że słowa Klaudii będą dla wielu przestrogą i już nikt nigdy nie wpadnie na to, żeby w tak skandaliczny sposób traktować kobietę.
W ogóle to cały czas mam nadzieję, że najlepszy tekst wciąż przede mną.
cyt"Tradycyjnie będzie ciepłe słowo dla Bartosza Zmarzlika. Wiem, że ten chłopak ma wielu wrogów. Kibice spoza Gorzowa lubią mu zarzucać brutalną jazdę. Czytaj całość
Owszem tyle ze kiedys sport był w WP.pl i osobny portal S Czytaj całość