Ponad dwie godziny trwała rozprawa, na której panel dyscyplinarny POLADA rozpatrywał odwołanie Grigorija Łaguty od kary 2-letniego zawieszenia za doping. Rozstrzygnięcia jednak nie ma. Mecenas zawodnika złożył dodatkowe opinie, z którymi panel musi się teraz zapoznać. Doszło też do przesłuchania zawodnika, który musiał się ustosunkować do nowych okoliczności. Polska antydopingówka także musi to zrobić. Na piśmie. Panel dyscyplinarny dał jej na to czas do 18 stycznia. Kolejna rozprawa odbędzie się najpewniej 23 stycznia.
Przypomnijmy, że Łaguta wpadł na dopingu 11 czerwca, po meczu ROW Rybnik - forBET Włókniarz Częstochowa (49:41). Dwa miesiące później został zawieszony, choć przekonywał, że zabroniony środek (meldonium) znalazł się w jego organizmie z powodu leczenia szpitalnego po wypadku. Mówił, że stało się to w lutym. Panel dyscyplinarny nie dał żużlowcowi wiary, bo raz, że nie przedstawił dokumentacji medycznej, a dwa, że stężenie meldonium miało być bardzo wysokie. W antydopingówce można było usłyszeć, że wyglądało to tak, jakby Łaguta brał środek przed chwilą.
Łaguta liczy jednak na znaczne złagodzenie kary. Taką samą nadzieję ma ROW Rybnik, klub którego zawodnik był liderem. Zarówno POLADA, jak i Ekstraliga Żużlowa nie odwołały się od kary 2-letniego zawieszenia. Uważają, iż jest ona adekwatna do rangi przewinienia.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja
miłego wieczoru.