Roberta Lamberta wkurzają przepisy, ale nadal będzie startował w Premiership

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Robert Lambert

Robert Lambert w grudniu poważnie rozważał rezygnację ze startów w Premiership. Ostatecznie, mimo irytujących go przepisów, Brytyjczyk nadal będzie rywalizował w rodzimej lidze, w barwach Kings Lynn Stars.

Na początku drugiej połowy grudnia Robert Lambert w mediach społecznościowych dał wyraźnie do zrozumienia, że myśli o wycofaniu się z jazdy w Premiership. Brytyjczyk nie mógł dogadać się w sprawie przedłużenia umowy ze swoim dotychczasowym klubem - Kings Lynn Stars, a zgodnie z przepisami brytyjskich rozgrywek, nie mógł rozmawiać z potencjalnie nowymi pracodawcami, bowiem działacze Gwiazd brali go pod uwagę pod kątem składu na sezon 2018. Nic dziwnego, że 19-latek był zirytowany całą sytuacja.

Koniec końców Lambert doszedł do porozumienia z właścicielem King's Lynn Stars, podpisał nowy kontrakt i w zbliżających się rozgrywkach nadal będzie zdobywał punkty dla klubu, w którym spędził cztery ostatnie lata. - Wspólnie dogadaliśmy warunki umowy, z których mogą być zadowolone obie strony. Po prostu spotkaliśmy się w połowie, a dodatkowo będę miał zagwarantowane miejsce w składzie. Zapewniam, że w barwach Gwiazd będę dawał z siebie wszystko - mówi Lambert w rozmowie z magazynem "Speedway Star", cytowany przez speedwaygp.com.

Mimo pozytywnego zakończenia sprawy i podwyżki dla Lamberta, Brytyjczyk otwarcie krytykuje panujące w Premiership przepisy. To właśnie przez nie 19-latek mógł zrezygnować z jazdy w macierzystej lidze.

- Pojawił się kłopot, gdyż właściciel Kings Lynn Stars przedłużał rozwiązanie tej sytuacji. Starałem się skontaktować z innymi klubami Premiership, ale te nawet nie chciały ze mną rozmawiać. Wszystko przez to, że byłem w planach mojej dotychczasowej drużyny pod kątem sezonu 2018. Myślę, że wielu zawodników ma podobny problem. Ta zasada powinna ulec zmianie - najlepiej, by po ostatnim meczu sezonu żużlowcy mogli swobodnie negocjować z pozostałymi klubami, jeśli tylko mają na to ochotę. Tak przecież jest w innych krajach. To przecież normalne, że każdy szuka dla siebie najlepszej oferty. Nie można zgadzać się na to, by przy rosnących cenach części i podróży dostawać takie same albo i mniejsze pieniądze za jazdę na żużlu - komentuje Lambert.

ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!

Komentarze (4)
avatar
sympatyk żu-żla
12.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie kiedy krawaciarze wpisują w regulamin takie głupie przepisy .Nie tylko zawodników wkurza lecz fani też nie są zadowoleni z takich rozwiązań. 
RUNner
12.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Wkurzają"? Portal rynsztokowy... 
avatar
GO MOTOR GO
12.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam nadzieje ze Robert ma lige polską w pierwszej kolejności :) 
avatar
krynston
12.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakby nigdzie nie podpisał na wyspach to miałby bana od swojej federacji i nie mógłby startować w kadrze. Wybrał spokój.