Często mówi się, że to czy zawodnik nadaje się do uprawiania żużla weryfikuje pierwsza groźna kontuzja. Jeśli wyjdzie z niej bez szwanku, to może jeździć. Gdy jednak pozostanie ślad, zwłaszcza w psychice, to jest problem. Takie doświadczenie mają już za sobą chociażby Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik, Maksym Drabik czy Piotr Pawlicki. Szymon Woźniak jak do tej pory jeździ wybitnie bezkolizyjnie. Nie sposób przypomnieć sobie jego poważnego upadku, o kontuzji już nie wspominając.
Zdaniem Ryszarda Dołomisiewicza, brak obycia w kwestii kontuzji nie będzie dla aktualnego mistrza Polski żadnym problemem. - Nawet jeśli przytrafi mu się uraz, który będzie poważny to on z całą pewnością będzie w stanie dojrzale zareagować. Ma już bowiem spore doświadczenie, mimo stosunkowo młodego wieku. Nie tylko zawodnicze, ale również automenedżerskie, określiłbym. Woźniak wiele rzeczy robił sam - zauważył.
Były żużlowiec Polonii wskazuje przykład wielkiego zawodnika, który został mistrzem świata, mimo że nie odniósł wcześniej na torze poważnej kontuzji. - Takie nazwisko jak Hans Nielsen dla kibiców żużla nie powinno być obce. Mając już na koncie tytuł mistrza świata, doznał jednej kontuzji. Złamał bodajże lewą rękę, w dodatku podczas wypadku samochodowego. Brak urazów zatem nie musi wcale wskazywać na to, że zawodnik w jakiejś kwestii jest niedoświadczony - dodał.
Ryszard Dołomisiewicz uważa też, że największy problem z upadkami mają najmłodsi zawodnicy. Często ma to ogromny wpływ na ich kariery. - Taki chłopak się po prostu przestraszy. Pewne rzeczy są dla niego nowe. Kontynuowanie pasji, która zarazem jest wielkim zagrożeniem staje w tym momencie pod znakiem zapytania - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii
A ja sobie przypominam kontuzję Szymona w wieku juniora.Złamany nadgarstek w barwach Polonii i absencja w Czytaj całość