Kulisy wyjazdu Tomasza Golloba do Chin. Maile słali nocą, wizy załatwili w trzy dni

Tomasz Gollob w poniedziałek o 13:10 poleciał z Warszawy do Pekinu. We wtorek ma być w klinice w Nanning. Operacja Chiny rozpoczęła się w listopadzie. Grupa ludzi przez dwa miesiące pracowała, by wsadzić mistrza na pokład Airbusa linii Air China.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Tomasz Gollob WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tomasz Gollob

Tomasz Gollob od kwietniowego wypadku na crossie, po którym uszkodził kręgosłup i stracił czucie od linii klatki piersiowej w dół, walczy o powrót do pełnej sprawności. W listopadzie zakończył leczenie i rehabilitację w Wojskowym Szpitalu w Bydgoszczy. W poniedziałek poleciał do Chin, gdzie ma się leczyć za pomocą medycyny naturalnej.

Załatwianie spraw związanych z wylotem do kliniki w Nanning rozpoczęło się w połowie listopada od rozmowy prezesa Ekstraligi Żużlowej Wojciecha Stępniewskiego z wiceprzewodniczącym GKSŻ i działaczem MRGARDEN GKM-u Grudziądz Zbigniewem Fiałkowskim. To on został kimś w rodzaju koordynatora "akcji Chiny".

- Ktoś z obozu Tomka rzucił hasło o leczeniu na dalekim wschodzie, że trzeba czegoś poszukać. Kiedy Wojtek o tym powiedział, szybko skojarzyłem, że miastem partnerskim Grudziądza jest chińskie Nanning. Tak to się zaczęło - wspomina Fiałkowski.

Potem sprawy toczyły się już błyskawicznie. Fiałkowski na drugi dzień po rozmowie ze Stępniewskim był już u prezydenta miasta Roberta Malinowskiego, który wraz z wiceprezydentem Markiem Sikorą zajęli się sprawą. Wiceprezydent skontaktował się z lekarzami z Nanning, pytając, czy jest jakakolwiek możliwość, by pomogli naszemu mistrzowi. Warto zwrócić uwagę, że Grudziądz i Nanning prowadzą wymianę lekarzy. W Grudziądzu ma też powstać przedstawicielstwo chińskiej kliniki leczenia przewlekłego bólu.

- Chińczycy odpowiedzieli, że mogą się przyjrzeć sprawie, stawiając warunek, żeby przesłać im całą dokumentację medyczną Golloba - mówi dalej Fiałkowski. - Tomek wszystko udostępnił, więc tak szybko, jak to było możliwe, wysłaliśmy dokumentację do kliniki w Nanning. Dziś brzmi to banalnie prosto, ale wtedy takie nie było. Dokumenty trzeba było przetłumaczyć, więc kilka dni to trwało. Najważniejszy był jednak efekt finalny, czyli stwierdzenie lekarzy z kliniki w Nanning, że mogą przyjąć Tomka i spróbować pomóc mu w jego schorzeniach. Za słowami poszło zaproszenie. To był początek stycznia. Mieliśmy trzy tygodnie na załatwienie wiz i biletów lotniczych.

Czasu nie było wiele. Prezydent miasta Grudziądza skontaktował się z chińskim konsulatem w Gdańsku. Opowiedział pani konsul, jak wygląda sprawa Golloba. - I rzucił, że szybko potrzebujemy wizy, bo Tomek po prostu musi tam polecieć - opowiada Fiałkowski. - 15 stycznia złożyliśmy wnioski, dwa dni później były one gotowe do odbioru.

Zanim załatwiono wizy, zabukowano też bilety na lot do Nanning 22 stycznia, na godzinę 13:10. Tu pomogła firma Kompas z Torunia, która nie tylko zrobiła wstępną rezerwację, ale i zorganizowała wszelkie sprawy związane z asystą dla Tomasza zarówno na lotnisku w Warszawie, jak i w Pekinie, gdzie Gollob miał przesiadkę. - Załatwiając te sprawy, byliśmy cały czas w kontakcie z prezesem PZM Michałem Sikorą i Cezarym Droszczem, prezesem Fundacji PZM, która opłaciła przelot i tłumacza. Pan Cezary był non-stop do dyspozycji i reagował natychmiast - wyjaśnia koordynator akcji Chiny.

Papierkowej roboty przy organizacji wylotu Golloba było bardzo dużo. W Grudziądzu mieli co prawda doświadczenie związane z kontaktami z chińską stroną, ale to jednak nie było to samo. - Tutaj mieliśmy osobę chorą, więc za każdym razem otwieraliśmy drzwi, przez które nikt wcześniej nie przechodził - komentuje Fiałkowski. - Trochę komplikacji było też związanych z różnicą czasu. Wynosi ona siedem godzin. Maile od nas często wychodziły, kiedy w Nanning była noc. Liczyła się jednak każda minuta.
Polska strona nie tylko kontaktowała się z lekarzami z kliniki, ale i z burmistrzem Nanning. Gollob chce się z nim spotkać i podziękować mu za przyjęcie i pomoc.

ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"

Zaplanowanie wyjazdu Tomasza do Chin było też poprzedzone wieloma rozmowami z nim samym. Fiałkowski w trakcie jednej z wizyt w domu u Golloba wziął ze sobą wiceprezydenta miasta i doktora Adama Zaborowskiego, ordynatora oddziału neurochirurgii w Grudziądzu. To on przygotował mistrza do podróży od strony medycznej.

Po dwóch miesiącach załatwiania spraw wszystko było zapięte na ostatni guzik. 22 stycznia o 7:00 rano Gollob wyjechał prywatnym samochodem z Bydgoszczy. Towarzyszyli mu Fiałkowski oraz menedżer Tomasz Gaszyński. Drugim samochodem jechali wiceprezydent Grudziądza i doktor Zaborowski. Po trzech godzinach jazdy Gollob, wraz z towarzyszącymi mu osobami, pojawili się na lotnisku Chopina w Warszawie. Airbus linii Air China z Tomaszem na pokładzie wyleciał dokładnie o 13:27. We wtorek ok. 11. Gollob będzie w Nanning. Tam przywita ich chińska delegacja. Po krótkim przywitaniu żużlowiec zostanie przetransportowany do kliniki.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×