[tag=20055]
Rafael Wojciechowski[/tag] twardo stąpa po ziemi. Już po skompletowaniu składu mówił, że celem minimum będzie utrzymanie się na zapleczu PGE Ekstraligi. Opiekun Startu wierzy jednak, że uda się osiągnąć coś więcej.
- Słyszałem, że komuś niedawno się śniło, że jesteśmy liderem, po jakiejś kolejce. Ale poważnie patrząc, to wiem, że jeżeli wszystko zagra, czyli przygotowanie mentalne, sprzętowe, przygotowanie teamów i sprzętu, to ja zrobię wszystko, by team spirit podtrzymać. I wierzę, że powalczymy nawet o pierwszą czwórkę, nie mówię tego ot tak - przyznał podczas rozmowy z portalem SportoweGniezno.pl.
Menadżer Car Gwarant Startu Gniezno zdradził również, że jest zadowolony z terminarza. - Dla mnie ważne jest, że na początku nie mamy drużyn z czołówki, które na razie na papierze wyglądają najlepiej. Myślę tu o zespołach z Lublina, Łodzi, Gdańska i Rybnika. Inauguracja może byłaby ciekawa dla kibiców, ale dla nas - działaczy - i drużyny to byłoby spore wyzwanie. Dlaczego? Ponieważ warunki torowe nie są tak powtarzalne, jak w dalszej części sezonu, dlatego patrząc na to przez pryzmat, że pierwszy mecz jedziemy z Lokomotivem Daugavpils, jestem szczęśliwy. Uważam, że jesteśmy w stanie odpowiednio się przygotować i powalczyć o zwycięstwo. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że o żaden sukces nie będzie łatwo i każdy mecz będzie piekielnie ciężki - dodał.
Problemów czerwono-czarnym może przysporzyć pierwsze spotkanie wyjazdowe, w ramach którego zmierzą się z mocnym Speed Car Motorem Lublin. - Jedziemy, wbrew pozorom, na tor silnego rywala, ale z drugiej strony, to owal, który dobrze znamy. Słyszałem, że dosypali tam sporo nowej nawierzchni i może być różnie. Motor ma na pewno ten handicap, że jedzie dwie pierwsze kolejki u siebie - podsumował Rafael Wojciechowski.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!