Inni zawodnicy toruńskiej drużyny również mieli problemy. Po pojawieniu się w klubie Jacka Frątczaka odbudował się Paweł Przedpełski. Zawodnik nie ukrywał, że menedżer mu pomógł. Frątczak wymyślił bowiem, że podbuduje Przedpełskiego ustawiając go z korzystnym numerem i przede wszystkim obdarzył zaufaniem. Na to samo może liczyć Chris Holder. - Ufam Chrisowi i jestem spokojny o to, że będzie dobrze przygotowany do sezonu. Gdybym mu nie ufał, to w tej drużynie by go nie było - wyjaśnił menedżer Get Well Toruń.
Miniony sezon był najsłabszym w karierze Holdera w jego już ponad dziesięcioletniej przygodzie z toruńskim klubem. Złożyły się na to m.in. "turbulencje sprzętowe", jak ujął to Frątczak, które dotknęły wielu zawodników. Ucierpieli głównie ci, którzy postawili na Petera Johnsa. - Na Chrisa patrzymy przez pryzmat ubiegłego roku. Natomiast w 2016 nie pamiętam ile biegów przegrał na Motoarenie, ale było ich 1-2, a to nie jest odległy czas - przypomniał nasz rozmówca i odwołał się do drzemiącego w Australijczyku potencjału: - Uważam, że Chris Holder absolutnie nie powiedział ostatniego słowa w światowym żużlu. Nie chciałbym jednak wchodzić w szczegóły warsztatowe, bo cokolwiek bym nie powiedział to i tak wszystko zweryfikuje tor.
Kilkakrotnie w naszej rozmowie zwracał uwagę, że Holder to były mistrz świata. - Do tego tytułu dochodzi się nieprzypadkowo - twierdzi. - Można mieć szczęście, ktoś może mówić o motocyklach, ale aby zostać mistrzem warunkiem koniecznym, choć nie zawsze wystarczającym, jest talent i umiejętności. To na pewno w Chrisie jest, ale tak jak w każdej dziedzinie życia potrzebne jest też szczęście. Sądzę, że kwestie sprzętowe będą u niego bardziej bezpieczne niż w ubiegłym roku. Chris jest inteligentnym chłopakiem. Myślę, że tej klasy zawodnik potrafi wyciągnąć odpowiednie wnioski i pójść we właściwym kierunku - oznajmił.
Frątczak twierdzi też, że teraz Holderowi będzie lżej, bo do zespołu dołączyły gwiazdy w postaci Jasona Doyle'a i Nielsa Kristiana Iversena. - Pozostali seniorzy to są zawodnicy o bardzo wyrównanym poziomie sportowym. Każdy z nich może być liderem. Dla mnie nie będzie zaskoczeniem, jeśli mając większy komfort psychiczny zostanie nim Chris Holder i będzie regularnie punktował na satysfakcjonującym nas poziomie. Wszystkie oczy już nie będą skierowane na jednego zawodnika. W takiej sytuacji jeździ się o wiele łatwiej - uważa menedżer toruńskiego zespołu.
Na plus Chrisa Holdera może też zadziałać jego powrót do Poole Pirates. - Odebrałem to w kategoriach dobrej zmiany. Zawsze tak jest, że klimat, z którym się człowiekowi kojarzą najlepsze momenty kariery jest pozytywnym bodźcem, ale wzbraniam się od spekulacji. Poczekajmy na to, co przyniesie sezon - skomentował Jacek Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"