"Herbie" w swoim pierwszym wyścigu GP Czech zrezygnował z jazdy tuż po starcie. Żużlowiec tłumaczy, że uszkodzeniu uległ wtedy silnik w jego motocyklu: - W pierwszym moim wyścigu jakiekolwiek szanse na dobry wynik straciłem już na starcie, ponieważ rozsypał mi się silnik.
W kolejnych gonitwach Hancock jechał już na innej maszynie, która jego zdaniem spisywała się bez zarzutów: - Później musiałem więc zmienić motocykl. Druga maszyna sprawowała się całkiem nieźle - wygrałem dwa wyścigi, w pozostałych dwóch przyjeżdżałem jako drugi i udało mi się awansować do półfinału.
Amerykanin uważa, że sobotni turniej popsuło troszkę nieodpowiednie przygotowanie toru na Stadionie Marketa: - Tor był tak przygotowany, że jeśli nie miało się dobrych startów, to trzeba było czekać na błędy przeciwników.
38-latek odpadł z praskiego turnieju w półfinale. - W półfinale dobrze wyszedłem spod taśmy, ale wszyscy inni również i razem wjechaliśmy w pierwszy łuk. Niestety, zostałem wypchnięty i później nic więcej nie mogłem już zrobić - powiedział Greg.
Żużlowiec Włókniarza Częstochowa jest jednak zadowolony ze zdobycia 10 punktów do klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Świata: - Podsumowując, było nieźle. Należy również pamiętać, że do końca rywalizacji pozostało jeszcze dziesięć turniejów.