Na początku sam jeździec chce podkreślić, że świetnie się czuje po powrocie na motocykl. - Nie mogłem się już doczekać powrotu i strasznie chciałem wsiąść na motor, wcześniej odbyłem kilka jazd treningowych na domowym torze w Pardubicach żeby sprawdzić jak sprawuje się moja ręka. Było na tyle dobrze, że postanowiłem z promotorami, że spróbuję powrotu do Anglii. Cieszę się, że mimo własnych słabych występów drużyna jest bardzo wyrównana i potrafi wygrywać wyjazdowe, ciężkie mecze. Naszym rywalem był przecież ostatnio obrońca tytułu mistrzowskiego z sezonu 2008! - mówi Hynek
W miniony poniedziałek zawodnicy Wolves mieli wolne bowiem nad stadionem "Wilków" spadł deszcz nad czym zawodnik bardzo ubolewał. - W poniedziałek mieliśmy jechać kolejny mecz ligowy ale odwołano go z powodu deszczu. Szkoda, bo mi teraz potrzeba naprawdę dużej ilości wyścigów aby wejść w odpowiedni rytm meczowy – kontynuuje angielski wątek sympatyczny Czech jednocześnie zdając sobie sprawę, że jego wyniki jak do tej pory nie były oszałamiające.
-Wciąż nie mogę do końca się dopasować do tutejszych torów. Okazało się, że z Czech przywiozłem trochę za mocne silniki na tę ligę i nie do końca kontroluję swoją jazdę. Ze startów też nie udaje mi się dobrze wychodzić, a jak ten element szwankuje to potem jest "po herbacie". Na tak krótkich obiektach wyprzedzanie graniczy z cudem. Próbujemy jednak wielu rzeczy oraz sposobów dlatego wspólnie z tutejszym mechanikiem Davem Barkerem osłabimy te motocykle i zobaczymy co z tego wyjdzie- kończy temat Wysp Brytyjskich popularny "Sticky".
W związku odwołaniem poniedziałkowej potyczki na szczycie Elite League przeciwko Eastbourne Eagles Stichauer szybko wsiadł nazajutrz w samolot, aby przetransportować się do rodzinnych Pardubic gdzie dzisiaj odbędzie się pierwsza kolejka czeskiej Extraligi. - Bronimy tytułu dlatego ten sezon jest dla nas bardzo ważny, kilka ekip naprawdę się wzmocniło ale myślę, że nie stoimy na straconej pozycji i zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby obronić złote medale. Siłą naszej drużyny jest niezmienność składu, wciąż jeżdżą tutaj bracia Drymlowie, ja czy świetnie znani stranieri Jesper Monberg i Matej Ferjan- informuje rodowity pardubiczanin.
Co ciekawe Hynek nie wybiera się w najbliższym czasie do Lublina, a przecież KMŻ jeździ w najbliższą niedzielę kolejny, trzeci już w tym sezonie mecz ligowy.
- Klub KMŻ, z którym jestem związany kontraktem być może o mnie zapomniał dlatego pragnę się przypomnieć, że jestem w pełnej gotowości, aby wystartować w lidze polskiej, która jest dla mnie bardzo ważna. Czuję się coraz lepiej, nic mi nie dolega dlatego chętnie przyjadę zapoznać się z naszym torem. Jednak póki co, ostatnimi czasy żadnego telefonu od trenera Wilka czy tamtejszych działaczy nie dostałem dlatego też wracam po kolejce w Czechach na Wyspy Brytyjskie, aby tam zaliczać kolejne starty. Klubowi z Lublina życzę powodzenia w niedzielę, wszystkich kibiców pozdrawiam, a ja mam nadzieję, że niedługo będę miał okazję osobiście się im zaprezentować - kończy Hynek Stichauer.