Greg Hancock ma trzech synów - Wilbura, Billa i Karla. Dwóch pierwszych próbuje już swoich sił na żużlu, choć na razie na motocyklach o pojemności 150cc. Co ciekawe, kuzynem tej trójki jest inny były zawodnik, Brad Pappalardo.
Najstarszy syn Grega Hancocka, Wilbur, skończy w tym roku 13 lat. Po raz pierwszy na motocyklu usiadł w lutym 2012 roku. Kilka miesięcy później zaczął odnosić sukcesy.
29 grudnia 2012 roku w City of Industry rozegrany został silnie obsadzony turniej Monster Energy World Speedway Invitational, w którym udział wzięli m.in. Tomasz Gollob, Maciej Janowski czy Antonio Lindbaeck.
Wilbur Hancock wystartował w kategorii 150cc i zajął trzecie miejsce, przegrywając jedynie z bardziej doświadczonymi i starszymi od siebie Courtney Crone i Maverickiem Molloyem.
- Niewątpliwie ma nosa do żużla. To on ostatecznie zadecyduje co będzie robił w przyszłości. Na ten moment widzę go jako żużlowca, ale zobaczymy jak to będzie - mówił na temat swojego najstarszego syna Greg Hancock w wywiadzie, którego udzielił WP Sportowe Fakty przed dwoma laty.
Niemal równocześnie swoje starty rozpoczął Bill Hancock, z tą różnicą, że najpierw startował w najniższej kategorii 50cc. 3 lutego 2018 na torze w Perris, po raz pierwszy rywalizował na motocyklu o pojemności 150cc. Zajął siódme miejsce, a zwyciężył nie kto inny jak Wilbur Hancock.
Z pewnością minie jeszcze kilka lat, zanim synowie czterokrotnego mistrza świata przesiądą się na klasyczny motocykl żużlowy. O ile, oczywiście, się na to zdecydują. Niewykluczone jednak, że w przyszłości Greg Hancock ustawi się pod taśmą ze swoimi synami.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"