[tag=49181]
[/tag]Eryk Borczuch uważa, że 2017 rok był dla niego kompletnie stracony, ponieważ został odstawiony od składu Wandy Kraków, a brak organizacji regularnych treningów powodował, że nie miał kontaktu z motocyklem. Wierzy, że w Lublinie będzie mógł chociaż regularnie trenować, gdy nie będzie się łapał do meczowego składu.
- To był kompletnie stracony rok. Poszedłem na wypożyczenie do Speedway Wandy Kraków i dużo na tym ruchu straciłem. Mało jeździłem i zostałem szybko odsunięty od składu. Teraz wróciłem do klubu z Lublina i nawet jeśli nie będę łapał się do składu na mecze ligowe, to są tu organizowane regularne treningi, a to jest najważniejsze - powiedział 18-latek w rozmowie z "Kurierem Lubelskim". Sam zawodnik nie wie, jakie były powody odsunięcia go od składu. - Do tej pory tego nie wiem. Proszę spytać prezesa Sadzikowskiego albo trenera, chociaż wątpię, żeby szkoleniowiec wiedział - dodaje.
Zawodnicy Speed Car Motoru Lublin intensywnie przygotowują się do nadchodzącego sezonu. W grudniu oraz styczniu spotykali się z trenerem od przygotowania fizycznego w Lublinie, a już w przyszłym tygodniu udadzą się na zgrupowanie do Kazimierza Dolnego. Eryk Borczuch pozytywnie ocenia przygotowania do sezonu i wierzy, że jeszcze pokaże na co go stać. - Wszystko przebiega pozytywnie i tak to oceniam. W zespole jest fajna integracja. Wszyscy znamy się ze środowiska żużlowego, ale nawiązujemy bliższe relacje. Przygotowania idą pełną parą i wierzymy, że to będzie procentować. Sądzę również, że indywidualnie w tym sezonie pokażę, na co mnie stać i pojeżdżę więcej niż w poprzednim roku - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!