Tadeusz Zdunek chce uczyć zawodników podejścia. Zdobywanie punktów, to za mało

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Prezes gdańskiego Wybrzeża, Tadeusz Zdunek
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Prezes gdańskiego Wybrzeża, Tadeusz Zdunek

Żużlowcy często mówią, że pracują na torze, a nic poza tym nie jest im potrzebne. Tadeusz Zdunek chce pokazać im, że ta machina finansowa, to coś więcej niż 15 biegów raz w tygodniu. Równie ważna jest praca marketingowa, wykonywana poza meczami.

Często wydaje się, że nie wszyscy zawodnicy zarabiający pieniądze dzięki kibicom na stadionie i sponsorom chcącym trafić do konkretnej grupy docelowej mają świadomość z tego, skąd biorą się środki na ich wypłaty. - Chciałbym, by w transmisjach telewizyjnych i w przekazach medialnych przestać pokazywać żużel jako piętnastu jednominutowych wyścigów. Ważna jest cała otoczka, wywiady przed meczem i po nim, jak i praca w mediach społecznościowych. Czasy, w których ktoś płacił miliony za banner na bandzie już minęły - wymienił Tadeusz Zdunek.

Wielu zawodników woli po meczu otoczyć się wianuszkami znajomych i zamyka się na kibiców, sponsorów i przedstawicieli mediów. Każda rozmowa, czy publikacja dotycząca klubu zwiększa jednak szansę na to, że większa liczba osób zacznie interesować się losami klubu. - Wymaga to dużej pracy z naszej strony, bo nie wszyscy zawodnicy czują jak ważne jest to, by udzielić wywiadu, czy pokazać się na spotkaniu z mediami, kibicami, czy sponsorami. Dla niektórych ważne jest tylko to, by zrobić swoje i jechać do domu. W taki sposób, nawet zdobywając wiele punktów, pieniędzy dla klubu, a tym samym dla siebie, nie zarobią - stwierdził Zdunek.

Zdunek Wybrzeże Gdańsk rywalizuje w specyficznym środowisku. W przeciwieństwie do wielu innych klubów żużlowych, w mieście ma dużą konkurencję ze strony innych klubów. W Gdańsku na mecze pięciu klubów przychodzi ponad 1000 osób. Sytuacja ta ma też swoje odzwierciedlenie w podziale miejskich środków. W kwestii szkolenia młodzieży trudno, by miasto przeznaczało więcej pieniędzy niż na kluby organizujące treningi dla kilkuset osób z każdego rocznika, a na promocję miasta kilka razy więcej środków zawsze otrzymuje grająca na 40-tysięczniku Lechia.

Wybrzeże ma świadomość tego, że musi wypracować więcej środków niż pozostałe kluby i w rozmowach ze sponsorami stara się być elastyczne. Ten margines może się zmniejszyć w przypadku promocji do PGE Ekstraligi, gdzie cała otoczka jest zupełnie inna. - Są sponsorzy na Nice 1.LŻ i na PGE Ekstraligę. Bywa, że nasz partner uważa że na promowanie się poprzez najwyższą klasę rozgrywkową jest zbyt skromny, są też oczywiście odwrotne sytuacje. Pracujemy ze sponsorami na to, by każdy był zadowolony. Nie wszystkich może być stać na to, by otrzymać identyczne świadczenia po ewentualnym awansie. Mówimy tu o zupełnie innych kosztach - podsumował Tadeusz Zdunek.

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja

Komentarze (5)
avatar
ADMlN tego kołchozu
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobrze kombinuje pan Zdunek, z tym że zawodnikom trzeba wręcz stworzyć jasny regulamin klubowy który będzie od nich wymagał określonych zachowań. Tylko tak można ich "zmusić" do lepszego Czytaj całość
avatar
staruszek
10.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a ja nie do końca się zgadzam ze zdaniem Zdunka... bo wprost z tego wynika, że zawodnik, który robi punkty, za które trzeba mu zapłacić, powinien jeszcze cały tydzień stać na promocji klubu, gd Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
10.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
P.Tadeuszu masz pan słuszność. 
avatar
FeciuStartGN
10.02.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
taki ktos jak pan Zdunek to prawdziwy skarb. czlowiek ktory uratowal zuzel w Gdansku i zbudowal w pelni wyplacalny profesjonalny klub z silnym zapleczem. Panie Zdunek, brawo. Aby wiecej takich Czytaj całość