Jak informowaliśmy, Arge Speedway Wanda Kraków ma uporać się ze spłatą zadłużenia w kwietniu. - Przyjdą płatności od sponsorów, wtedy temat długów zostanie definitywnie wyczyszczony. Do sprawy podchodzimy bardzo poważnie - mówił w rozmowie z naszym portalem Paweł Sadzikowski, prezes klubu. W razie problemów Stal Rzeszów chętnie wskoczyłaby na miejsce klubu z Małopolski.
Jak tłumaczy Marta Półtorak trzeba porzucić myśli o takim rozwiązaniu. - Nie wiem z jakiego powodu to właśnie Stal miałaby zastąpić Wandę. Nie szukałabym tego rodzaju rozwiązań zamiennych. Nie należy stosować zagrywek pod stolikiem. Niech rzeszowianie wywalczą sobie awans w walce sportowej. Ponadto, z tego co wiem, Stal ma licencję nadzorowaną. Kibicuję temu zespołowi, dlatego niech wywalczy awans na torze - mówi była prezes klubu z Rzeszowa.
Nasza rozmówczyni jest jednak poważnie zaniepokojona rozłożeniem rat spłaty długu aż na kwiecień. Przypomnijmy, że 8 kwietnia rusza Nice 1.LŻ. Może więc być tak, że rozgrywki ruszą, a Wanda jeszcze nie upora się z zaległościami finansowymi. - Wydaje mi się, że osoby zarządzające klubem powinny stanąć na wysokości zadania. Jeśli wpłaty od sponsorów nie będą wirtualne, a realne, to można wziąć pod nie kredyt. Można naprawdę zrobić różne rzeczy. Ustalanie terminów spłaty na kwiecień nie wydaje mi się rozsądne - podkreśla Półtorak.
Jej zdaniem postawa krakowian stawia wszystkich pod ścianą. - A jeśli coś nie wypali i pieniędzy nie będzie? Jak się nie uda dotrzymać terminów spłat, to co? Zdarzają się różne rzeczy przy prowadzeniu klubu, jednak działacze powinni zabezpieczyć wpływy finansowe już teraz. Trzeba wziąć na siebie ryzyko, jeśli takie się pojawia - kończy była prezes Stali.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!