Nicki Pedersen nie naciągnie Unii Tarnów. Byłby skończony w środowisku

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Nicki Pedersen za chwilę stanie pod taśmą startową.
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Nicki Pedersen za chwilę stanie pod taśmą startową.

Beniaminek z Tarnowa nie będzie badać przed sezonem Nickiego Pedersena. Działacze Unii wierzą Duńczykowi na słowo, że ten jest w stu procentach sprawny i gotowy do rywalizacji. Ich podejście popiera Władysław Komarnicki.

Temat przebadania Nickiego Pedersena pojawił się po tym, jak na podobny ruch zdecydowała się Betard Sparta. Wrocławianie dokładnie sprawdzili Maxa Fricke'a. Australijczyka i Duńczyka łączy to, że obaj wrócą do ścigania po kontuzjach. Tarnowianie wybrali jednak inny kierunek. Uwierzyli Pedersenowi na słowo. Skrytykował ich za to między innymi ekspert nSport+ Wojciech Dankiewicz, który stwierdził, że lepiej dmuchać na zimne.

Inne zdanie ma Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów, który przez dwa lata był szefem Pedersena. - Na miejscu tarnowian postąpiłbym podobnie. Pedersen to nie jest facet, który naciąga ludzi. Uważam go za profesjonalistę w pełnym tego słowa znaczeniu - podkreśla.

- To trudny charakter. Ulegli prezesi nic z nim nie ugrają. Trzeba go jednak traktować jak zawodowca, bo kimś takim niewątpliwie jest. On ma zbyt wiele do stracenia, żeby pogrywać z tarnowianiami i ich oszukiwać. Były mistrz świata, ktoś z takim dorobkiem nie będzie ryzykować swoim wizerunkiem. Gdyby podpisał umowę, wziął pieniądze, a później nie jeździł, to byłby skończony w tym środowisku. Na pewno się tak nie ośmieszy, bo zbyt długo pracował na swoją renomę. Ludzie, którzy osiągają szczyty, nie mogą narażać się na śmieszność w ostatnich latach swojej kariery - zapewnia Komarnicki.

Były prezes Stali dla Unii ma jednak inną radę. - Na miejscu tarnowian nie zawracałbym sobie głowy badaniami. Skoro Pedersen mówi, że jest gotowy fizycznie, to pewnie nie kłamie. Unia powinna zabezpieczyć się w inny sposób i do minimum ograniczyć przedpłatę dla zawodnika. Na ich miejscu najpierw zobaczyłbym go na torze, a później przelał większą część pieniędzy. Ekonomia i konstrukcja kontraktu działają na takich ludzi lepiej niż badania. Wtedy interes klubu jest zabezpieczony. Inna sprawa, że Pedersen nie strzeliłby focha, gdyby Unia chciała go przebadać. On jest naprawdę pewny swojej wartości - podsumowuje Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii

Komentarze (14)
avatar
karol3414
16.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sęk w tym, że Nicki już za wiele do stracenia nie ma, a całe lata jego kariery pokazują że gdzieś ma to jaką opinię mają o nim inni. Dale niego zawsze najważniejsze były jego cele a nie cele in Czytaj całość
.SZAMAN.
16.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
a ja uważam że odejdzie Walasek z Wella po czym Doyle rzuci na stół L4, wtedy to night będziesz mógł się mądrować... 
avatar
Zibi1982
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niki trzymamy kciuki. Pierwszy mecz w Tarnowie już nie długo. 
avatar
taugrim
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
O ile dobrze pamiętam, to Nicki dostał za podpis 200 tysiaków i jak wszystko będzie z nim w porządku to następne 200 ma dostać po sezonie. Sady się zabezpieczył, a Nikuś będzie zap...ł aż miło. 
avatar
sympatyk żu-żla
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nick renoma światowa.Za pewno nie pozwoli sobie na takie pudło.