Sami żużlowcy nie mieliby nic przeciwko temu, żeby ich sport pojawił się w programie tej imprezy, co nie zmienia faktu, że podchodzą oni do tego pomysłu z dużą rezerwą. - Na pewno byłaby to wielka promocja dla żużla - twierdzi Robert Kościecha, jeździec Unibaksu Toruń. Jego rywal z zespołu Polonii Bydgoszcz, Tomasz Chrzanowski, jest podobnego zdania, ale uważa, że ten pomysł ma nikłe szanse na realizację: - Byłaby to duża promocja dla tej dyscypliny sportu, ale wydaje mi się, że jest to nierealne. Według Sławomira Drabika z Włókniarza Częstochowa, udział w igrzyskach byłby natomiast doskonałą okazją do zdobycia emerytury olimpijskiej: - Jakiś medal, później jakaś kasa stała, także same plusy. Lajcik - browarek, bambosze i pilot.
Adam Krzesiński, sekretarz generalny Polskiego Komitetu Olimpijskiego twierdzi, że w przypadku obecności żużla na igrzyskach, Polacy mieliby kolejne szanse medalowe: - Dla nas byłoby dobrze, bo mielibyśmy na pewno dużo szans medalowych. Mamy wspaniałych zawodników, którzy mogliby zdobywać medale na igrzyskach, także z punktu widzenia Polaka i kibica polskiego jak najbardziej jestem za.
Realia jednak są takie, że speedway nie ma żadnych szans na stanie się konkurencją olimpijską, ponieważ żeby dana konkurencja mogła być wpisana do programu olimpijskiego, musi być ona powszechnie uprawiana w wielu krajach świata: dla konkurencji męskich – w co najmniej 75 krajach na 4 kontynentach, a dla kobiecych – w co najmniej 40 krajach na 3 kontynentach. Na przeszkodzie żużla stoi także to, że umiejętności zawodników mają tu tylko częściowy wpływ na wynik rywalizacji. - Silniki motocyklowe eliminują tę dyscyplinę jako dyscyplinę olimpijską, także Igrzyska Olimpijskie w czystym wydaniu na pewno nie - powiedział prezes Polskiego Związku Motorowego, Andrzej Witkowski.
W światku sportów motorowych pojawił się jednak ostatnio pomysł na zorganizowanie własnych igrzysk. Impreza ta miałby się odbywać w tym samym miejscu i czasie, co normalne Igrzyska Olimpijskie. - Ja myślę, że jest to kwestia około 2016 roku, aby w ciągu trzech - czterech dni pokazać całą gamę dyscyplin sportów motorowych, w tym oczywiście i żużel - stwierdził prezes PZMot.
Pomysł zorganizowania igrzysk sportów motorowych wydaje się całkiem realny do zrealizowania. Wzorem do naśladowania powinni być tu organizatorzy X-Games, czyli igrzysk sportów ekstremalnych, które rokrocznie odbywają się w Stanach Zjednoczonych i gromadzą ogromną publiczność zarówno na samych arenach, jak i przed telewizorami. Warto dodać, że podczas X-Games zawodnicy rywalizują również w konkurencjach motocyklowych, takich jak best trick, freestyle, step up oraz supermoto.
Na koniec pozostaje jednak pytanie, czy speedwayowi potrzebna jest kolejna impreza w kalendarzu. Nie od dziś wiadomo, że czołowi jeźdźcy mają bardzo napięte grafiki, a dodatkowy start w igrzyskach mógłby być dla nich obciążeniem nie do przeskoczenia. Stwarzałoby to oczywiście kolejną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności przez jeźdźców z niższej półki, jednak takie rozwiązanie chyba mija się z celem, ponieważ o medale w tak prestiżowych zawodach powinni rywalizować tylko i wyłącznie najlepsi. Mamy kilka lig, mamy cykl Grand Prix oraz Drużynowy Puchar Świata. Czy te igrzyska są więc komukolwiek potrzebne do szczęścia?