Jednego ze znanych komisarzy toru poprosiliśmy o to, by wypełnił dla nas "kwestionariusz Pivota". Zabawę, w której uczestniczą trenerzy, prezesi, zawodnicy i inne osoby ze środowiska, przeprowadzamy od przeszło miesiąca. Wspomniany komisarz z chęcią wypełnił kwestionariusz, jednak przed samą publikacją artykułu dostał czerwone światło od Głównej Komisji Sportu Żużlowego.
Okazuje się, że komisarze toru mają obecnie zakaz jakichkolwiek komentarzy na łamach mediów. Nawet jeżeli nie wypowiadają się bezpośrednio na temat swoich żużlowych obowiązków. Nasz rozmówca sam był całą sytuacją zdziwiony, bo jeszcze kilka miesięcy temu bez problemu udzielał wywiadu na łamach naszego portalu.
- Nie sądzę, by Główną Komisją Sportu Żużlowego kierowała w tej sprawie jakaś złośliwość - ocenia ekspert i były menedżer, Wojciech Dankiewicz. - Podejrzewam, że chodzi raczej o to, by komisarzy toru chronić. Ich praca jest stresująca i nieraz mają do czynienia z presją. GKSŻ woli pewnie, by skupiali się oni na swoich obowiązkach, a nie zaprzątali sobie głowę mediami - dodaje.
W środowisku słyszmy też jednak opinie, że decyzja Głównej Komisji Sportu Żużlowego to gruba przesada. Zwłaszcza, że w tym przypadku chodziło jedynie o zabawę, jaką jest "kwestionariusz Pivota". Poza tym mamy zimę, a do najbliższych zawodów - czyli najbliższych obowiązków komisarzy toru - pozostały prawie dwa miesiące.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"