Zebrali wielką kasę dla Tomasza Golloba. To ich pierwsza taka zbiórka

Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Get Well - MRGARDEN GKM. Tomasz Gollob w kasku niebieskim.
Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Get Well - MRGARDEN GKM. Tomasz Gollob w kasku niebieskim.

Fundacja PZM w ubiegłym roku wydała pół miliona na wsparcie dla 20 zawodników sportów motorowych. Od 5 miesięcy zbiera też kasę na leczenie Tomasza Golloba. Licznik dobija do miliona złotych.

W tym artykule dowiesz się o:

Fundacja PZM została założona w 2008 roku, ale głośno zrobiło się o niej w październiku 2017 roku, przy okazji startu zbiórki pieniędzy na leczenie i rehabilitację Tomasza Golloba. Zawodnik w kwietniu 2017 uległ wypadkowi na crossie i stracił czucie od linii klatki piersiowej w dół. - To nasza największa jak dotąd akcja - przyznaje prezes fundacji Cezary Droszcz.

Dla Golloba założono osobne konto, żeby darczyńca miał pewność, że ofiarowane przez niego środki idą wyłącznie na Tomasza. - Zainteresowanie jest ogromne - mówi Droszcz. - Już tysiąc osób wpłaciło mniejsze bądź większe sumy. Z tych pieniędzy opłaciliśmy lot Golloba do Chin (Tomasz leczy się tam akupunkturą – dop. red.) oraz tłumacza, który towarzyszy naszemu zawodnikowi.

Każda wpłata ma dla fundacji znaczenie, bo koszty leczenia Golloba są bardzo drogie. Lot do Chin (w dwie strony) plus tłumacz to był wydatek rzędu około 100 tysięcy. Jest też pomysł wyjazdu na operację do Stanów Zjednoczonych. To już będą naprawdę gigantyczne koszty. Jednak po ostatnich wpłatach, a zwłaszcza po zbiórce zorganizowanej przez Cash Broker Stal Gorzów (w trakcie balu charytatywnego zebrano 624 tysiące i przelano na konto fundacji), prezes Droszcz nie musi się martwić o to, że zabraknie środków.

Droszcz jest pomysłodawcą założenia fundacji. Od początku też nią kieruje. - Wymyśliłeś, to rób, usłyszałem od kolegów ze związku - wspomina. - Od początku działamy na zasadach wolontariatu. Nie ma kosztów administracyjnych ani osobowych. Sto procent tego, co zbieramy, idzie na pomoc.

Droszcz jest z wykształcenia inżynierem elektrykiem, ale w związku kieruje działalnością gospodarczą. Fundacją zajmuje się po godzinach. Do niedawna pomagała mu w tym Barbara Henig, a od niedawna Anna Kuflewicz. Prezes fundacji jest w PZM człowiekiem z najdłuższym stażem. W związku jest od 24 lat. Do wyrównania rekordu byłego prezesa Andrzeja Witkowskiego, był w PZM 28 lat, brakuje mu 4 lat.

Fundacja jest organizacją pożytku publicznego. Można odpisywać na nią 1 procent podatku. Z 20 sportowców, którym pomaga fundacja jedna czwarta to żużlowcy. - Profil fundacji jest szeroki, bo obejmuje rehabilitację i wsparcie dla zawodników, którzy uprawiają bardzo ryzykowany sport - stwierdza Droszcz. - Dodam, że przeznaczamy też środki na działania prewencyjne, w tym wychowanie komunikacyjne. Pomagamy też ochotniczym strażom pożarnym, które są słabo wyposażone. Kupujemy im na przykład nożyce do cięcia blachy.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Źródło artykułu: