Podaj Cegłę, to cykl felietonów Krzysztofa Cegielskiego, byłego żużlowca, eksperta nSport+.
***
Żużel jest o tyle specyficzny, że dyscyplinę uprawia mała liczba zawodników. My ich w Polsce produkujemy dosyć dużo, ale inne kraje już mniej. Dobrych lig też jest mało, więc nie ma dużej dostępności do atrakcyjnych i dobrze płatnych miejsc pracy dla słabszych. W piłce, jak kogoś nie chce liga hiszpańska, niemiecka, włoska czy angielska, to może grać w tureckiej, rosyjskiej czy nawet w polskiej, bo i w niej może zarobić niezłe pieniądze.
W żużlu jest dwudziestu do trzydziestu zawodników na wysokim poziomie i nie ma się co dziwić, że w ligach czeskiej, duńskiej czy niemieckiej (to te słabsze) chcą mieć te gwiazdy. Dla tamtejszych klubów jest to szansa, by przyciągnąć kibiców. Gwiazdy zajmują jednak miejsce i robi się go mniej dla tych słabszych. Inna sprawa, że gdybyśmy zlikwidowali gwiazdom możliwość jazdy w tych gorszych ligach i byłaby gwarancja, że pojadą tam ci słabsi, to niewiele by to w podziale finansowego tortu zmieniło. W Czechach, Niemczech i Danii zawodnik nie zarobi na tyle dużo, by dorównać najlepszym.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście
Obecnie można zarobić w Polsce, Szwecji, może jeszcze w Anglii. Trudno jednak cokolwiek w tych krajach sztucznie regulować. Możemy natomiast i widzę, że nasze władze to robią na forum międzynarodowym, przekonywać do rozwiązań, które już w Polsce wprowadziliśmy. My stawiamy głównie na swoich zawodników, inni powinni zacząć robić tak samo.
Ktoś powie, że numer 8 jest dowodem na to, że od stawiania na swoich odchodzimy. Jednak Polacy mają się u nas naprawdę dobrze. Dwa miejsca na seniorce, dwóch juniorów, to jest wartość sama w sobie. Jednak zgoda, że rezerwowy pod ósemką to pewien ukłon w stronę zawodników z innych krajów. Chodzi o to, żeby mieli możliwość rozwinięcia się.
Baliśmy się wcześniej stawiania na młodych z zagranicy, bo nic nie gwarantowali. Jednak w minionym sezonie Brady Kurtz czy Jack Holder wskoczyli za kontuzjowanych kolegów, zostali uzbrojeni w dobrej klasy sprzęt i wykorzystali szansę. Pokazali, że potrafią się ścigać z najlepszymi, dając klubowym działaczom do myślenia. Dzięki nim stworzy się większa grupa żużlowców, na których warto stawiać. Być może rozszerzymy grono biorące udział w podziale znaczącej części tortu.
Czy możemy wprowadzić jakieś regulacje finansowe, żeby inaczej podzielić finanse? To zawsze jest trudne, bo i tak najlepsi dostają tyle, ile kluby chcą na nich wydać. Wolnego rynku nie zmienimy i nie zastąpimy niczym lepszym. I tak wszelkie regulacje byłyby obchodzone. Inna sprawa, że jest pomysł z KSM. Nigdy nie byłem tego fanem, ale z pewnością przesunie to część pieniędzy w stronę słabszych. Teraz też być może jest trochę większy wybór w zawodnikach średniego pokroju i nie będzie wygórowanych żądań tych zawodników.
Podział finansowego tortu jest o tyle ważny, że od momentu wprowadzenia nowych tłumików w sezonie 2011 sprzęt odgrywa decydującą rolę. Jak się nie zainwestuje, to się dobrze nie pojedzie. Ktoś może mieć szczęście, trafić ze sprzętem bardziej, ale i tak musi się liczyć z tym, że wyda mnóstwo pieniędzy. Dlatego FIM faktycznie powinna myśleć, co zrobić z faktem, że ogromna część pieniędzy trafia do niewielkiej w sumie grupy.
Ta dyskusja chyba jednak bardziej powinna się sprowadzać do tego, żeby dokonać zmian sprzętowych. Zrobić coś, żeby można było na tym zaoszczędzić. Wszyscy powinniśmy o tym rozmawiać, próbując zaproponować coś, co ograniczy koszty, a jednocześnie nie obniży poziomu jazdy na żużlu. Na pewno powrót do starych rozwiązań wydechowych nie jest możliwy.
Krzysztof Cegielski
Doyle, czy Kildemand nie nauczyli się ścigać w pół roku między sezonami, tylko sprawili sobie porządny sprzęt. To samTo akurat prawda. O ile jeszcze w teorii widzów można przyciągnąć na zawodników na równym chociaż niskim poziomie, to sponsorów zawodów już nie.
Media dokładają swoje kreując na "gwiazdy" i promując grupkę zawodników, którzy zwykle, jeśli czymkolwiek się wyróżniają, to najlepszym i największym zapleczem sprzętowym, bo "jeździecko" to tylko kilku się czymś wyróżnia, zresztą ci na których można było zwracać szczególną uwagę, z różnych powodów nie mogą jeździć, bo np jeżdżą na wózku. No i Krzysiu przeczy swojej poprzedniej tezie. Co za szaleniec miałby sponsorować to stawianie na zawodników którzy w żużlowym świecie nic nie znaczą, jakiś sponsor-samarytanin, czy może arabski szejk?
To że w Polsce samorządy ładują kasę która idzie na rzeszę 'no name'ów" którzy w wieku 18 lat mają już wyposażonego busa, to nie znaczy, że w mniej socjalistycznych krajach jest tak samo. Czytaj całość
Ale wziąć na siebie odpowiedzialność i zacząć działać , składając bardzo konkretne propozycje to co , Panie Krzysztofie - my kibice mamy to robić ?
Robimy to, ale nikt nas nie słucha. Nie jesteśmy tak blisko decydentów jak Pan. Dlatego do roboty K.C.
Podejmij Pan dyskusje z kibicami, działaczami, pozyskaj redaktorów piszących o żużlu , jednym słowem zróbmy ''hałas" . RAZEM. Czytaj całość