Gwardia Warszawa wychowała wielu znakomitych sportowców, z Jerzym Kulejem i Grażyną Rabsztyn na czele. Obiekt od kilku lat jest zamknięty na kłódkę i niszczeje. Poseł PiS Tomasz Latos pół roku temu powiedział, że jest plan MSWiA, by na tamtym terenie postawić polski Pentagon. Ministerstwo zaprzecza, odsyłając do ABW i wykazując, że decyzja należy do agencji. ABW odbija piłeczkę, mówiąc, że Gwardia to problem Komendy Głównej Policji.
- Mamy tutaj typowy urzędniczy pingpong, który nie ma barw politycznych - mówi nam europoseł Ryszard Czarnecki, który jako wielki sympatyk sportu i żużla postanowił pomóc w sprawie. - Spotkałem się z wiceministrem MSWiA Jarosławem Zielińskim i opowiedziałem mu całą historię. On już wie o przerzucaniu odpowiedzialności z jednego urzędu na drugi. Obiecał, że najpóźniej do 10 marca da mi oficjalną odpowiedź na ten temat.
Sprawę stadionu Gwardii od kilku lat monitoruje Wojciech Jankowski, prezes WTS Warszawa. Wysłał on pisma do wszystkich świętych, gdyż zależy mu na tym, że obiekt znowu pełnił swoją funkcję. Nie chce, żeby w tym miejscu stanął kolejny biurowiec. Akcja Czarneckiego wydaje się ostatnią deską ratunku. Jeśli on nie przekona partyjnych kolegów z ministerstwa, to los stadionu będzie przesądzony.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja