Ponad 200 osób mieszkających w blokach pielęgniarskich w Tarnowie otrzymało od dyrekcji Szpitala Świętego Łukasza nakaz opuszczenia zajmowanych przez siebie lokali do końca kwietnia. Ludzie dowiedzieli się, że konieczny jest remont. Nie zapewniono im mieszkań zastępczych, bo jak tłumaczył rzecznik szpitala umowy najmu wygasły w lutym. Nowych nie podpisano.
Losem ludzi, którym zagrożono eksmisją, zainteresował się Robert Wardzała, były żużlowiec Unii Tarnów, ekspert nSport+ i polityk Platformy Obywatelskiej (był posłem na Sejm VII kandecji). - Jeśli nic nie pomoże, to położę się przed tymi blokami jak Rejtan - mówił jeszcze kilka dni temu Wardzała, ale już wiadomo, że nie będzie to konieczne. Pozytywny skutek przyniosła wizyta u wicemarszałka województwa małopolskiego Wojciecha Kozaka.
- Nie pozwolę wysiedlić mieszkańców - powiedział wicemarszałek Kozak po spotkaniu z przyprowadzonymi przez Wardzałę mieszkańcami. - Jestem zwolennikiem odsprzedaży mieszkań z bonifikatą – dodał, zapewniając, że przed świętami problem zostanie rozwiązany z korzyścią dla ludzi, którym groziło wyrzucenie na bruk.
Wardzała jest szczęśliwy. - Dawno nie widziałem tylu łez i takiego cierpienia - mówi. - Bardzo cieszę się z tego, że wicemarszałek zapowiedział pomoc. To była dobra rozmowa, a zaproponowane mieszkańcom rozwiązanie wydaje się idealne.
Mieszkańcy bloków pielęgniarskich mają wykupić lokale, które zajmują od lat (niektórzy od 20), za 10 procent wartości. Dla szpitala taka opcja też wydaje się idealna. Dotąd bowiem w placówce narzekano, że pieniądze powinny być wydawane na leczenie pacjenta, a nie na utrzymywanie budynków.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"