Nie chcą słuchać posłów w sprawie Gwardii

W tym tygodniu WTS Nice Warszawa przekaże do MSWiA petycję podpisaną przez ponad tysiąc osób mającą na celu zatrzymanie planów inwestycyjnych ministerstwa budowy "polskiego Pentagonu" w miejscu toru żużlowego Gwardii w Warszawie.

Pod petycją nie podpisał się żaden z członków Parlamentarnego Zespołu Promocji Żużla. W sprawie toru Gwardii odbyły się dwa posiedzenia zespołu posłów i senatorów, których celem jest promocja sportu żużlowego w Polsce. Mimo kilku złożonych deklaracji pomocy, po żadnym z tych spotkań posłowie nie wywiązali się z obietnic. Autorzy petycji do MSWiA nie otrzymali także żadnej pomocy w kontakcie z instytucjami, które są decyzyjne w zakresie przyszłości terenu.

- W piątek wreszcie udało mi się porozmawiać z przewodniczącym zespołu parlamentarnego, panem Tomaszem Latosem. Nie ukrywam, że jestem rozczarowany. Dla posła Latosa sprawa toru jest zamknięta, nie ma sensu o niego walczyć i należy zaakceptować plany ministerstwa całkowitej likwidacji obiektu sportowego, nawet jeśli są one niezgodne z projektem planu zagospodarowania oraz narażają Polskę na egzekucję miliardowej kary przez Komisję Europejską za zabudowę tzw. klina napowietrzającego Warszawę, który obejmuje teren toru żużlowego. Poseł Latos sugeruje całkowite odpuszczenie sprawy - mówi Wojciech Jankowski z WTS Nice Warszawa.

Z kolei, poprzedni przewodniczący zespołu, urodzony w Warszawie, Jan Dziedziczak tłumaczył brak działań w tej sprawie bardzo dużą liczbą obowiązków zawodowych wynikających z pełnienia jednej z najważniejszych funkcji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz podkreślał, że w sprawie uratowania toru Gwardii, osobą decyzyjną ze strony zespołu parlamentarnego, jest poseł Tomasz Latos. Członkowie WTS-u nie zamierzają słuchać w tej kwestii posłów.

- Po raz kolejny poseł Latos próbuje też przerzucić odpowiedzialność na Hannę Gronkiewicz-Waltz i Urząd m. st. Warszawy. Tylko, że akurat w tej sprawie, trudno mieć pretensje do samorządowców. Grunt należy do Skarbu Państwa, który w tym przypadku jest reprezentowany przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Minister może oczywiście przekazać nieruchomość w trwały zarząd podległym sobie instytucjom. Jeśli jednak dalej KGP, ABW lub inne organizacje będą tylko przerzucać się odpowiedzialnością za stan obiektu w momencie, kiedy mienie Skarbu Państwa doprowadzono do całkowitej degradacji, mówimy tu już o dużej niegospodarności i marnowaniu czasu. Szkoda, że kolejny sportowy temat w Warszawie, po torze łyżwiarskim na Stegnach, przegrywa z wielką polityką - zaznacza Wojciech Jankowski.

Należy pamiętać, że w maju 2017 r. ówczesny Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, Mariusz Błaszczak odmówił prezydent m. st. Warszawy współpracy w zakresie odtworzenia funkcji sportowo-rekreacyjnej stadionu Gwardii. Co więcej, w ostatnich trzech latach miasto Warszawa przekazało kilkaset tysięcy złotych z budżetu promocyjnego na wsparcie Polskiego Związku Motorowego w organizacji rundy Grand Prix na stadionie PGE Narodowym, a w latach 2011-2012 Warszawskie Towarzystwo Speedwaya otrzymało ponad 50 tysięcy złotych dotacji na start w rozgrywkach o Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwo Polski oraz Młodzieżowe Mistrzostwo Polski Par Klubowych.

Internetowa petycja zostanie w tym tygodniu zamknięta i przekazana do wszystkich zainteresowanych instytucji. Do tego czasu można jeszcze składać swoje podpisy. Aby podpisać petycję wystarczy wejść na stronę internetową www.petycjeonline.com i podać swoje imię i nazwisko. Nie ma znaczenia miejsce zamieszkania oraz wiek. Swój podpis można również ukryć przed innymi sygnatariuszami w Internecie. Petycję podpisali do tej pory m.in. Ireneusz Nawrocki - nowy prezes Stali Rzeszów, Krzysztof Kaliszewski - trener rekordzistki świata w rzucie młotem, Anity Włodarczyk, od lat walczący od odbudowę lekkoatletycznego stadionu Skry w Warszawie czy scenarzysta filmowy - Doman Nowakowski.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii

Źródło artykułu: