Marta Półtorak. Półtora okrążenia: KSM zepsuje Ekstraligę. Nie idźmy tą drogą (felieton)

- Będąc prezesem rzeszowskiej Stali, stanowczo krytykowałam Kalkulowaną Średnią Meczową w Ekstralidze. Radzę ligowym działaczom, by nie popełniali błędów z przeszłości i do tego rozwiązania nie wracali - przekonuje Marta Półtorak.

Marta Półtorak
Marta Półtorak
Krystyna Kloc i Marta Półtorak WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Krystyna Kloc i Marta Półtorak

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Z dużym zdziwieniem spoglądam na dyskusję wywołaną na portalu WP SportoweFakty, która dotyczy Kalkulowanej Średniej Meczowej. Rozwiązanie to w przeszłości nie zdawało egzaminu, dlatego jestem zaskoczona, że są osoby, które byłyby gotowe do tego powrócić.

Ja, będąc prezesem rzeszowskiej Stali, od samego początku KSM krytykowałam i od tego czasu mój pogląd się nie zmienił. Pamiętam sezon, gdy mieliśmy odpowiedni budżet i chcieliśmy zbudować drużynę walczącą o naprawdę najwyższe cele. Problem w tym, że Nicki Pedersen miał tak wysoki KSM, że zajmował nim blisko połowę KSM-u drużyny. Gdy w czasie sezonu uległ kontuzji, pojawiły się problemy. Koniec końców zakończyliśmy sezon bez medalu. Uważam, że gdyby nie obowiązująca wówczas Kalkulowana Średnia Meczowa, mielibyśmy mocniejszy skład i kto wie czy nie stanęlibyśmy na podium ligi.

Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest wcale tak, iż KSM ogranicza koszty. Jest za to poważną przeszkodą przy budowaniu zespołu. Zamiast patrzeć na potencjał sportowy danego zawodnika, prezes musi brać pod uwagę przede wszystkim jego KSM. Często zdarzało się więc tak, że nie brało się do drużyny żużlowca, który był lepszy i bardziej zasłużył na angaż. Można przez to kogoś skrzywdzić, a kogoś innego wynagrodzić ponad miarę.

Patrząc na wyniki z poprzednich lat, KSM wcale nie wyrównywał potencjału poszczególnych drużyn. Zastanawiam się więc, czemu jego powrót miałby służyć. To w żadnym stopniu nie budowałoby tej dyscypliny i nie podnosiłoby PGE Ekstraligi na wyższy poziom. Byłoby z tego powodu więcej bałaganu, aniżeli korzyści.

Gdy wprowadzano KSM poprzednim razem, obowiązywał on maksymalnie przez dwa lata. Kluby musiały diametralnie przebudować swoje składy, a potem z tych przepisów się wycofano. Zawsze podkreślałam natomiast, jak ważna w każdym sporcie, nie tylko żużlowym, jest przewidywalność i stałość przepisów. Kluby i ich prezesi chcą działać w stabilnym środowisku, by wiedzieć, co ich czeka w perspektywie kilku sezonów. Nikt nie chce budować drużyny, mając świadomość, że za rok może zmienić się regulamin.

Zamiast myśleć o powrocie KSM-u, radzę Ekstralidze i klubom skupić się na jeszcze lepszym zadbaniu o podstawy finansowe. Ważne, by w tym zakresie nie było żadnych niedociągnięć i niedomówień. Liga bez KSM-u żyje bardzo dobrze i szkoda byłoby to zepsuć. A Kalkulowana Średnia Meczowa to bez wątpienia krok w tył.

Marta Półtorak

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy podzielasz zdanie Marty Półtorak?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×