Typ i komentarz Jarosława Galewskiego.
Po zakontraktowaniu Jasona Doyle'a i Nielsa Kristiana Iversena budżet Get Well Toruń ma być od 10 do 15 procent wyższy niż w sezonie 2017. Tak będzie, jeśli drużyna Jacka Frątczaka awansuje do finału PGE Ekstraligi. Za taki wynik klub przewiduje premie dla swoich żużlowców, a to jasno pokazuje, na co po cichu liczą torunianie. Apetyty zostały rozbudzone. Czy to wypali? Mam wątpliwości.
W odróżnieniu od ubiegłego sezonu torunianie nie powinni mieć problemu z liderami, więc drużyna z pewnością zanotuje progres. Doyle i Iversen gwarantują wysoki poziom. Australijczyk wprawdzie położył przed rokiem w najważniejszym momencie sezon Falubazowi Zielona Góra, bo ważniejszy był pierwszy w karierze tytuł mistrza świata, ale teraz nie powinno być powtórki. Jason zaspokoił głód i podejrzewam, że drugi raz takiego numeru nie wywinie. A jeśli jest na czymś maksymalnie skoncentrowany, to naprawdę trudno go zatrzymać. O Duńczyka też się nie martwię.
Tyle o pewniakach. Później zaczynają się już wątpliwości. Kreowany na trzeciego lidera Rune Holta w Toruniu już raz był i wyszło kiepsko. Kolejną szansę otrzymał Chris Holder, bo pożegnanie jego i Adriana Miedzińskiego byłoby czystką totalną, której kibice mogliby nie zaakceptować. Oceniając jednak ten ruch tylko pod względem sportowym, nie jestem przekonany, czy działacze postąpili słusznie.
Australijczyk po tym, jak zawalił ubiegły rok, powinien być pierwszy na Motoarenie i robić wszystko, żeby się zrehabilitować. Tymczasem inni harowali, a jego nie było w ogóle w Polsce. Mało to profesjonalne. Problemy osobiste? Mimo wszystko słaba wymówka. Get Well nie powinien za nie płacić. Holder to dojrzały facet, jeździ na żużlu tyle lat, że doskonale wie, kiedy zaczynają się treningi w naszym kraju. Powinien być na nich obecny. Koniec kropka.
Kolejny trudny temat to juniorzy. Bez ich wsparcia trudno zdziałać coś w fazie play-off. Przed rokiem przekonał się o tym Falubaz. Wiem, że Jacek Frątczak staje na głowie, żeby wyciągnąć jak najwięcej z Daniela Kaczmarka i Igor Kopecia-Sobczyńskiego. Progres zrobią, bo gorzej niż w zeszłym roku jechać się już nie da. Mam jednak wrażenie, że do tych najlepszych w PGE Ekstralidze będzie im trochę brakować.
W związku z tym Get Well nie jest dla mnie drużyną na finał ani tym bardziej na złoto. Uważam, że realny jest awans do play-off i miejsce na podium.
Mój typ: 3 miejsce
Moja tabela na koniec sezonu:
3. Get Well Toruń
8. Grupa Azoty Unia Tarnów
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls
[nextpage]Typ i komentarz Dariusza Ostafińskiego.
Dla menedżera Get Well Jacka Frątczaka będzie lepiej, jak tego tekstu nie przeczyta. Piszę to z troski o jego zdrowie, bo wiem, jak strasznie przeżywa wszystko to, co związane jest z jego pracą w toruńskim klubie. Bezpieczne tematy to bokser Bruno i kontenery, bo już rozmowa o Get Well jest niczym stąpanie po kruchym lodzie. Każda krytyczna uwaga powoduje, że ten lód zaczyna pękać. Jak zobaczy mój typ dla Get Well to zawał ma jak w banku.
A teraz do rzeczy. Najchętniej napisałbym, że Get Well skończy na miejscach 1-4. Typ jednak musi być konkretny, więc będzie. Stawiam na brązowy medal Aniołów. Ktoś powie, że za mało, bo jednak Toruń zrobił konkretne wzmocnienia. Przyszli Jason Doyle, Niels Kristian Iversen i Rune Holta. Ten zostaw robi na mnie wrażenie, ale jednak uważam, że Fogo Unia Leszno i Betard Sparta Wrocław są mocniejsze.
Zresztą Get Well nie jest bez wad. Po pierwsze został Chris Holder, w którego jakoś nie wierzę. Nie twierdzę, że się skończył, ale nie uważam, żeby dalsza jazda w Get Well miała mu w czymkolwiek pomóc. Jak dla mnie ten zawodnik potrzebuje zmiany środowiska i nowych wyzwań. Co z tego, że w Toruniu dobrze się czuje, a kibice go uwielbiają, skoro lata lecą, a ten eliksir nie działa.
Jakbym tak miał jeszcze poszukać dziury w całym, to pewnie wspomniałbym o juniorach. Rok temu ich punktów w kilku meczach brakowało. W drugiej połowie sezonu szału nie było. Jeśli nic się w tym względzie nie zmieni, to i o brąz może być ciężko.
Sztab szkoleniowy musi też zrobić coś z domowym torem. Rok temu nie był on atutem Get Well. Zawodnicy innych drużyn nie raz mówili, że lubią jeździć na Motoarenie. Dlatego dziwię się, że menedżer Frątczak broni się rękami i nogami, gdy piszemy, że innych nie wpuszcza na treningi, bo chce zrobić ze swojego stadionu twierdzę. Tłumaczy, że on chce tylko oszczędzić nawierzchnię, bo warunki ciężkie. Niech mówi co chce, byle tylko goście już tak bardzo nie chwalili Motoareny, bo to będzie znaczyło, że z Get Well znowu jest kiepsko.
W ogóle to osoba menedżera Get Well, to jak będzie funkcjonował w trakcie sezonu, też może mieć znaczenie. Pamiętajmy, że ostatni sezon w żużlu nie był dla Jacka Frątczaka udany. Wracając ma ochotę paru ludziom coś udowodnić. Jeśli zrobi to na chłodno, to nie ma sprawy. Gorzej jeśli głowa się zagrzeje, bo wówczas łatwo o głupie błędy.
Na koniec, dla ocieplenia wizerunku menedżera, dodam, że trzymam za niego kciuki. Jeśli wygra, to pokaże, że żużel jest sportem dla ludzi o szerokich horyzontach myślowych.
I jeszcze jedno. Nie zaglądaliśmy sobie z Jarkiem przez ramię. Jak wysłał mi swój komentarz z typem, to padło z moich ust brzydkie słowo na literę K. Na razie jesteśmy zgodni w 100 procentach. Jutro MRGARDEN GKM Grudziądz. Może wtedy będzie jakaś różnica.
Mój typ: 3 miejsce
Moja tabela na koniec sezonu:
3. Get Well Toruń
8. Grupa Azoty Unia Tarnów