"Nazwiska nie jeżdżą". Patryk Dudek ze spokojem opowiada o szansach Falubazu

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Falubazu Zielona Góra, który przeszedł spore przemeblowanie zespołu, nie wymienia się wśród faworytów PGE Ekstraligi i prognozuje mu się trudny rok. - Nazwiska nie jeżdżą - mówi jeden z liderów czwartej drużyny ubiegłego sezonu, Patryk Dudek.

Okres transferowy w Winnym Grodzie był dość burzliwy. Wprawdzie Patryk Dudek, Piotr Protasiewicz i Jacob Thorssell pozostali w drużynie, ale pożegnał się z nią trener Marek Cieślak (od tego sezonu w forBET Włókniarzu Częstochowa) i przede wszystkim indywidualny mistrz świata Jason Doyle (powędrował do Get Well Toruń) oraz Jarosław Hampel (odszedł do Fogo Unii Leszno).

Nowym menadżerem Myszki Miki został Adam Skórnicki, z kolei na miejsce Doyle'a, Hampela, a także Andrieja Karpowa sprowadzono czterech zawodników: Grzegorza Zengotę, Michaela Jepsena Jensena, Kacpra Gomólskiego i Martina Smolinskiego. Mimo to nie daje się Falubazowi Zielona Góra większych szans na sukces w PGE Ekstralidze. Ocenia się, że strata Australijczyka i jednego z najlepszych polskich zawodników będzie nie do powetowania.

Inne zdanie na ten temat ma Dudek, który uważa skład swojego zespołu za wystarczająco mocny, aby wejść do play-offów. - Myślę, że to możliwe, bo mamy głodnych sukcesu zawodników. Jak widać w innych drużynach, tam jest jedno lub dwa duże nazwiska, ale to reszta chłopaków walczy, bo chce udowodnić swoją wartość - przyznaje w rozmowie ze speedwaygp.com aktualny indywidualny wicemistrz świata.

- Nazwiska nie jeżdżą. Niewiele osób myślało, że mogę zostać numerem dwa w cyklu Grand Prix, a tak, jestem nim. Tak samo może być z Falubazem, jednak potrzeba do tego bezpiecznej jazdy, która będzie sprawiać radość, a to jest łatwiejsze przy tak dużym wsparciu ze strony naszych kibiców - mówi zielonogórzanin.

Dudek cieszy się z transferowych posunięć kierownictwa klubu z Zielonej Góry. - Grzegorz w zeszłym roku wykonał fantastyczną robotę dla Unii Leszno. Michael to zawodnik, który jeździł w Grand Prix, miał wiele udanych biegów i meczów. Kacper to z kolei wielki wojownik i zawodnik, który wkłada w to wszystko serce. Był liderem w pierwszej lidze w Gdańsku, więc może być dobry także w Ekstralidze - uważa.

W szwedzkiej Elitserien reprezentant Polski pozostał z kolei zawodnikiem Dackarny Malilla. Na G&B Arenie spotka się z m.in. Gregiem Hancockiem i Maciejem Janowskim. Dudek z Amerykaninem zna się ze wspólnej jazdy w Falubazie, gdy w 2011 roku zdobywali drużynowe mistrzostwo Polski. - Będzie wspaniale mieć koło siebie Grega. On ma wielkie doświadczenie, które powinno nam pomóc - mówi i dodaje, że nie chce oceniać szans Dackarny: - Nie wiem, jak będzie. Mamy fajny team, ale kilka innych klubów też ma fajne składy, więc może być ciężko wygrać ligę - kończy 25-latek.

ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat?

Źródło artykułu: