- Mamy obecnie na torze trzy centymetry bagna, a pod tą warstwą kryje się zmrożony lód. Gdyby włożyć śrubokręt wszedłby w głąb na trzy centymetry - mówi lekko poirytowany aktualnymi warunkami atmosferycznymi na południu Polski wiceprezes spółki żużlowej Stali Rzeszów, Marcin Janik.
W podkarpackim klubie zachowują jednak spokój. Są w stałym kontakcie ze swoimi żużlowcami. Część obcokrajowców większość czasu spędza na Wyspach Brytyjskich gdzie sezon powoli się rozkręca. Niektórzy mają za sobą już mecze i zawody. Teoretycznie najwięcej powodów do zmartwień powinni mieć krajowi seniorzy, ale i oni jak na razie pokonują wszelkie przeszkody.
- Nie jest tak, że siedzimy z założonymi rękami i czekamy aż przyjdzie globalne ocieplanie, osuszy nam tor i będziemy mogli w końcu na niego wyjechać. Nasi zawodnicy zagraniczni regularnie trenują i startują w Anglii. Edek Mazur z Tomkiem Jędrzejakiem też sobie radzą. Dlatego nie powiedziałbym, że jesteśmy w lesie - kontruje Janik
Jest wielce prawdopodobne, że rzeszowianie przystąpią do ligowych zmagań bez chociażby jednego rozegranego sparingu. - Jesteśmy co prawda na łączach z Tarnowem i Częstochową. Może coś się wykluje, ale nie urodził się jeszcze taki, który by wygrał z pogodą - mówi. Mimo to rzeszowianie ani myślą przynajmniej na ten moment sugerować komukolwiek z centrali przekładania pierwszej kolejki ligowej. Być może taką postawę determinuje fakt, że inaugurację Stal i tak ma zaplanowaną na wyjeździe. A to oznacza, że na przygotowania do otwarcia sezonu 2018 przed własną publicznością (15 kwietnia) czasu będzie wystarczająco dużo.
Inna sprawa jest taka, że trzon podstawowego składu mają stanowić tacy starzy wyjadacze jak Greg Hancock, Tomasz Jędrzejak, czy Maciej Kuciapa. Cała trójka niejedno już widziała i przeżyła, dlatego pogodowa zawierucha nie jest na pewno dla nich nowością. Na owalu w Rzeszowie pokonali wcześniej tysiące kółek.
- Zaczynamy w Bydgoszczy i to raczej pytanie do przedstawicieli Polonii, czy będą chcieli pojechać w terminie. W ich gestii leży przyszykowanie toru do zawodów. My tak naprawdę przyjedziemy na "gotowe". Teraz nie pozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki za pogodę, bo wtedy wszystkie rozważania moglibyśmy odłożyć na bok - działacz "Żurawi".
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls