Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Get Well przegrał drugi sparing. Zmartwiony?
Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń : Mnie to nie martwi. To był trening. Bez presji, bez zmian taktycznych. Realizowaliśmy swoje cele. Ja nie chcę wygrywać sparingów, ja chcę wygrywać w lidze.
Czyli nic się nie stało?
Szczęśliwy nie jestem, wszyscy widzimy, co nie gra, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że ani w Lesznie, ani w Grudziądzu nie było pełnego składu. W Grudziądzu jechało trzech juniorów. Były też testy. Jak komuś udało się znaleźć dobry silnik, to od razu odkładał go na bok. O formie Get Well porozmawiamy sobie po dwóch, trzech kolejkach ligowych.
Jakieś plusy?
Jack Holder pojawił się w Grudziądzu i zachwycił szybkością. Nie będę zdradzał, skąd ona się wzięła, ale była i to cieszy. Kolejny plus jest taki, że Jason Doyle robi swoje. Jeszcze jeden? Przegraliśmy w Grudziądzu, ale tylko głupiec nie wyciąga wniosków.
Co się dzieje z Pawłem Przedpełskim? W sparingu z GKM dwa punkty, w Lesznie też było mało.
Pracujemy nad tym, żeby było lepiej, ale ja nie będę zawodników publicznie rozliczał z jazd treningowych. Poza wszystkim, dlaczego ja mam się tłumaczyć z treningu.
A powie pan, czy pana plan z Przedpełskim jako prowadzącym parę jest aktualny?
Nie powiem, bo najważniejsza dla mnie jest moja relacja z tym i każdym innym zawodnikiem. Oczywiście nikt nie jest ślepy, a Paweł jest na tyle inteligentnym człowiekiem, że doskonale wie, czego mu brakuje. Trzeba jednak pamiętać, że Grudziądz jest dla zawodników z Torunia trudnym torem. To jest historycznie udowodnione.
Rozumiem, że wyjazd na twardy, niewygodny tor w Grudziądzu, a wcześniej na mocno przyczepny do Leszna, miały jakiś cel?
Jasne. Gdy idzie o Grudziądz, to z premedytacją w to wszedłem, żeby próbować przełamać pewne stereotypy. Przegraliśmy, ale na tym etapie, to bez znaczenia. Jakby to była liga, poszłoby parę taktycznych, skład byłby bez dziur i już inaczej by to wyglądało. To samo w Lesznie (Get Well przegrał 26:64 – dop. red.). Zapewniam, że wybrałem te wyjazdy nieprzypadkowo. Jedni budują formę przez wygrane z byle kim, a inni przez porażki z trudnymi rywalami. Liczy się liga.
Porażki, choć to tylko sparing, mogą jednak siedzieć w głowach zawodników.
Powiedziałem już, że treningu czy sparingu nie można przegrać. Gdybyście znali moje cele, inaczej byście na to spojrzeli. Jakby nie media, to nawet bym wyniku nie znał tych naszych spotkań.
A co mówi właściciel Przemysław Termiński?
Proszę do niego zadzwonić i zapytać. Nie wariujmy, bo następnym razem zamknę stadion i nie podam punktów z treningu. Zresztą poczekajmy z ocenami na ligę. I nie na jeden, ale dwa, trzy mecze. Na razie robimy wszystko, by przygotować się na inaugurację. Widzę dużo pozytywów, bo jeszcze o stabilnej jeździe Daniela Kaczmarka nie wspomniałem, źle nie będzie.
Zmiany w składzie na Stal będą?
Mam czas. Trzy roszady mogę zrobić na godzinę przed zawodami.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls