W Gorzowie fruwało krzesełko, a w Grudziądzu butelka. Na celowniku bohater Włókniarza

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Fredrik Lindgren przed Artiomem Łagutą. Szwed przeciwko GKM-owi zdobył 18 punktów
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Fredrik Lindgren przed Artiomem Łagutą. Szwed przeciwko GKM-owi zdobył 18 punktów

Nie tylko w Gorzowie, gdzie w stronę Krzysztofa Kasprzaka poleciało krzesełko wyrwane z sektora kibiców gości, doszło do chamskiego zachowania na trybunach. W Grudziądzu w stronę zawodników Włókniarza rzucono butelkę z wodą.

Stadion przy Hallera w niedzielną inaugurację MRGARDEN GKM-u Grudziądz z forBET Włókniarzem Częstochowa został wypełniony po brzegi. Rozbudzone w czasie zimowej przerwy apetyty przez klub, który za cel postawił sobie awans do fazy play-off, przyciągnęły spragnionych sukcesów kibiców z Grudziądza. Mecz układał się pomyślnie dla drużyny Roberta Kempińskiego do 13. biegu.

Wówczas losy się odwróciły. Goście zaczęli odrabiać straty i przed ostatnim biegiem potrzebowali podwójnego triumfu, aby doprowadzić do remisu. To zrozumiałe, że frustracja wśród miejscowych narastała, bo spotkanie, które mieli pod kontrolą, po prostu wymknęło im się z rąk. W 15. wyścigu Fredrik Lindgren i Leon Madsen przypieczętowali remis 45:45.

Po wyścigu doszło do incydentu na prostej przeciwległej startowej. W momencie, gdy Lindgren i Artiom Łaguta dziękowali sobie za walkę, z trybun rzucono butelkę z wodą. - Myśleliśmy, że sędzia to zauważył - powiedział nam Michał Świącik, prezes Włókniarza. - Moją rolą jako prezesa klubu jest zwrócić na to uwagę. Trzeba ganić takie zachowania, ale zaznaczam, że mogą one stać się wszędzie. W niedzielę wydarzyło się to w Grudziądzu, ale równie dobrze mogło w Częstochowie czy każdym innym mieście - kontynuował.

Klub z Częstochowy zwróci się do władz PGE Ekstraligi, aby ta przyjrzała się sprawie. Prezes Włókniarza zaznaczał kilkakrotnie, że miejsce, gdzie doszło do incydentu nie mającego nic wspólnego z kibicowaniem nie miało znaczenia. Akurat tego dnia wydarzyło się to w Grudziądzu. Przy okazji Częstochowy np. przypomina się sytuacja z 1997 roku, gdy w finale IMP butelkami został obrzucony Jacek Krzyżaniak, gdyż pokonał on w walce o złoto miejscowego pupila, Sławomira Drabika. Niemalże wszyscy na trybunach uważali wtedy, że Krzyżaniak faulował lokalną gwiazdę.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018

Komentarze (43)
avatar
Jerzy Niedbał
10.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie napinać się ! Nie rozdawać medali i nie kierować do nice ligi. To dopiero minęła jedna kolejka. Na koniec rozgrywek może być różnie. A odpukać- kontuzje. Dziękujemy za już , prosimy o jeszc Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Monitory są przeglądnąć filmik wyciągnąć dziada rzucającego przedmiotami w stronę toru przykładnie ukarać ogłosić w mediach po imieniu nazwisku w mediach aby kolejny raz już nie było takiego Czytaj całość
avatar
Zawsze My
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
każdego bandytę stadionowego uprzejmie nazywanego chuliganem zamykałbym w dużej celi na te symboliczne 48 godzin, a współwięźniów informował przypadkiem, że to pedofil i wyjątkowy zwyrodnialec. Czytaj całość
avatar
bart82gkm
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kolejne bicie piany. Atmosfera z Czewą była przednia . Wspólna fala meksykańska za co dostali brawa tak samo był oklaskiwany Fredka ...nawet Madsen dostał małe brawa mimo że na prezentacji go w Czytaj całość
avatar
Vlod
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Bydło namaszczone przez nową władzę, już "może wszystko".....