Wygrywanie nie jest wszystkim, ale wszystkim jest wola zwycięstwa

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
Czy to koncentracja, czy już medytacja? A może coś zażywa? W każdym razie nerwy miał z żelaza. - Nie pamiętam, aby podniósł głos bądź wpadał w furię. Zawsze był spokojny i opanowany - mówi Barry Briggs. Największą siłą Maugera była najbliższa rodzina. Żona Raye zawsze była podporą dla swojego męża. - Tata wszystko, co planował robił z mamą - tłumaczy córka Julie. - Będąc jeszcze dziećmi, wsiedli na statek i popłynęli na drugą stronę globu, mając w ręku tylko karteczkę z nazwiskiem osoby, która miała ich przejąć na miejscu. To była prawdziwa miłość. Mama była z ojcem w każdym momencie, w każdym miejscu. Tata nie robił tego wszystkiego z chęci zysku, tylko z chęci wygrywania - dodaje.

Pierwsze złoto zdobył w 1968 roku. Sukces powtórzył w dwóch kolejnych sezonach. Do dziś nikt nie wyrównał tego rekordu tj. trzy tytuły pod rząd. - W dodatku na trzech rożnych obiektach. W tym w jaskini lwa, czyli za żelazną kurtyną w Polsce, we Wrocławiu - lubił podkreślać Mauger. Po zdobyciu trzeciego tytułu mistrza świata był u szczytu sławy. Dwójka amerykańskich złotników złożyła obietnice, że jeśli Ivan wygra we Wrocławiu, to pokryje złotem motocykl, na którym sięgnął po 3. tytuł. Amerykanie dotrzymali słowa i złota Jawa jeszcze bardziej nadawała blasku sławie Maugera. Z tego cacka był wyjątkowo dumny i lubił się fotografować ze swoim wyjątkowym trofeum.

Mauger jako pierwszy został fabrycznym jeźdźcem Jawy i pierwszym żużlowcem, który reklamował rożne produkty. Wina, oleje, lakiery samochodowe oraz producentów części do maszyn żużlowych. - Ivan długo po zakończeniu kariery miał swoich sponsorów. Oblepiony był znakami firmowymi. Na każdej koszulce, czapce, bluzie, kurtce, czy samochodach widniały loga jego sponsorów. A wszędzie jego znakiem firmowym było 9xworld champion. To była jego wizytówka. Jak nikt inny potrafił sprzedać swój sukces i tym przyciągał do siebie innych. W Australii żużel nie jest wielką okazją do zarabiania pieniędzy, ale on to potrafił robić. Przyciągał magią swojej osoby i profesjonalizmem. Ludzie mu wierzyli - wyjaśnia Cegielski.

- Podczas mojego pobytu nie zdążył przygotować obiecanych dyplomów i certyfikatów. Gdy wyjeżdżałem obiecał, że dośle je do Polski pocztą. Po kilku tygodniach dokumenty dostarczyła mi do domu tarnowska poczta. To było niesamowite - wzdycha Cierniak. Na żużlu zarobił sporo pieniędzy i zawsze był twardym negocjatorem. Wielu twierdziło, że tak naprawdę tym nieugiętym partnerem w interesach jest żona Raye. Po zakończeniu kariery osiadł w australijskim Gold Coast. Kupił dom na prestiżowym osiedlu niedaleko oceanu. - To było magiczne miejsce. Przy ulicy było wejście do tej sporej posiadłości, natomiast na zapleczu efektowny taras, a dalej wodny kanał, który prowadził do oceanu. Na kanale tuż przy domu stacjonował jacht Ivana, którym lubił pływać - opowiada Cierniak.
Certyfikat, który Mirosław Cierniak otrzymał od Ivana Maugera Certyfikat, który Mirosław Cierniak otrzymał od Ivana Maugera
Mauger na torze spędził ponad 30 lat. Jeździł w 104 finałach mistrzostw świata. Zdobył 30 medali. Wygrał ponad tysiąc turniejów w 26 krajach. W 1976 roku został odznaczony m.in. Orderem Imperium Brytyjskiego, a w 2000 roku został wybrany żużlowcem Millenium. W 1985 roku zorganizował jedyne w swoim rodzaju tournée po całym świecie z okazji zakończenia kariery. Uwielbiał podróże i kontakty z rożnymi kulturami. Nie segregował ludzi na lepszych i gorszych. Był tak samo otwarty na Anglosasów jak i na ludzi zza żelaznej kurtyny. W trakcie i po zakończeniu kariery był mentorem, opiekunem i menedżerem największych torowych sław. To on wynalazł w swojej szkółce dla juniorów w Belle Vue w 1967 roku Ole Olsena.

Żużlowe szkółki organizował w rożnych częściach świata. Pod koniec lat 60. wraz z braćmi Cordy i Jackiem Milne rozpropagował żużel w słonecznej Kalifornii. Żużlowego rzemiosła uczył pierwszego amerykańskiego zawodowca nowej fali Mike'a Basta. Był menedżerem Kenny'ego Cartera i Hansa Nielsena. Wraz ze swoim przyjacielem i odwiecznym rywalem z toru Barrym Briggsem zorganizował finał światowy w Los Angeles, a także coroczne zawody dla weteranów Golden Greats.

- Mauger miał największy wpływ na rozwój mojej kariery. Podczas dwóch pobytów u niego w Australii spędziłem z Ivanem wiele dni. Przegadaliśmy wiele godzin, podczas których wyjaśniał mi ogrom kwestii związanych z podejściem nie tylko do żużla, ale do życia  - mówi Cegielski. - U niego nie było zmiłuj, jeśli chodzi o wypełnienia kontraktu i zobowiązania ze sponsorami, bądź telewizją - zauważa z kolei Mirosław Cierniak. - Dzień przed zawodami wybierał dwóch-trzech spośród nas i zabierał w samo południe na kręcenie promocyjnego materiału zapowiadającego zawody w lokalnej telewizji. Nie było gadania, że komuś się nie chce bądź nie ma siły i ochoty w samo południe przebierać się w skórę, zakładać kask i myć motocykl żeby idealnie prezentował się w kamerze. Wypełnianie kontraktu u Maugera było rzeczą świętą - dodaje.
Ivan Mauger i zawodnicy startujący w jego turniejach. Z lewej Mirosław Cierniak Ivan Mauger i zawodnicy startujący w jego turniejach. Z lewej Mirosław Cierniak
11 kwietnia 1963 roku zadebiutował w barwach Newcastle Diamonds. Był to jego powrót do ligi brytyjskiej po czterech latach rozbratu z Europą. W 1958 roku nie dał rady podnieść się mentalnie po rozstaniu z żoną i dzieckiem. Pomimo że codziennie pisali do siebie długie i pełne emocji listy, nie dał rady znieść rozłąki. Był przybity i rozkojarzony, a na torze słaby. Zmieniał kluby, dorabiał gdzie się dało, ale finał musiał być tylko jeden. Wracaj do domu chłopcze - powiedziała brutalnie Anglia. Po powrocie nie marnował czasu. Jeździł na antypodach i szlifował formę. Dwa lata namawiał, prosił i przekonywał słynnego promotora Mike'a Parkera, że warto dać mu szansę. Parker w końcu uległ. Tym razem miało się udać. Był lepiej przygotowany. Miał za sobą 4 sezony doświadczenia na australijskich torach, lepszy sprzęt i cenne wskazówki od swojego mentora, dwukrotnego mistrza świata, Jacka Younga.

Mike Parker na prezentacji zawodnika z numerem cztery zapowiedział: Ivan "wola zwycięstwa" Mauger. W dwóch pierwszych startach nie zdobył punktu, a w następnym upadł. Mecz zakończył z mizernym dorobkiem zaledwie dwóch punktów. Ale wygrywanie nie jest wszystkim, ważniejsza jest wola zwycięstwa. Dwa lata później liczył już 26 lat i po raz pierwszy miał wystartować w eliminacjach mistrzostw świata. Poturbował nogę i ramię. W specjalnie skonstruowanym bucie chroniącym kontuzjowaną lewą nogę stanął pod taśmą w brytyjskich eliminacjach. Przegrał z bólem i odpadł. Ale wygrywanie nie jest wszystkim, ważniejsza jest wola zwycięstwa. Trzy lata później na Ullevi w Goeteborgu na mistrzowskim podium stał ze ściskającą go Raye i z kompletem punktów.

Ivan Mauger był wzorem jak można prowadzić piękne, zdrowe i aktywne życie. Pełne pasji i miłości, bo takie jest prawdziwe życie mistrzów.

Grzegorz Drozd

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×