- Był z nami nowy silnik, ale nie jeździłem na nim, bo nie podoba mi się. Używałem tych starych jednostek. Wygląda na to, że one są lepsze. Tak to w żużlu jest. Kupujesz nowy silnik i nie zawsze on wychodzi. Będziemy rozmawiać z tunerem. Ma coś przerobić i ma być lepiej. Wiemy jednak, jak zachowuje się tor. Nie myślałem, że w ostatnim biegu będzie tak dobrze. Pod bandą było jednak dużo luźnego materiału, a mi to pasuje. Cieszę się, że są postępy - powiedział Jurica Pavlic po niedzielnym meczu Car Gwarant Start Gniezno - Euro Finannce Polonia Piła (58:32).
W derbach Wielkopolski Jurica Pavlic spisał się dobrze (10+2 pkt.). W swoim pierwszym biegu zaprezentował rewelacyjną jazdę, wykręcając najlepszy czas dnia. Dwa kolejne wyścigi były już jednak słabsze. Dlaczego? - Jechałem w pierwszym i siódmym biegu, więc tor się bardzo mocno zmienił. Trochę pozmieniałem w swoim motocyklu, bo wiedziałem, że będzie inaczej, ale nie było tak, jakbym chciał. Jeszcze trochę się uczę tego toru. Są delikatne różnice. Tym razem w pierwszym biegu środek toru był szybszy niż krawężnik. Dawno się tak nie zdarzało. Cieszę się, że potem poszliśmy w dobrą stronę - wyjaśnił Chorwat.
Po niedzielnym spotkaniu Pavlic zwrócił uwagę na to, że w jednym z wyścigów został ostro potraktowany przez rywala. Można się domyślać, że chodzi o to, jak w dziewiątym biegu tuż przed metą drogę zajechał mu Tomas H. Jonasson. - Podobają mi się moje biegi i to, że walczyłem. Niestety, niektórzy zawodnicy nie szanują innych. Zdobycz byłaby większa, ale jest, jak jest. Walczymy dalej i nie narzekamy. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej - podsumował obcokrajowiec Startu Gniezno.
Na koniec warto dodać, że uwagi do jazdy Jonassona miał też sędzia Remigiusz Substyk. Po tym, jak potraktował Chorwata, postanowił dać mu upomnienie.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo finału MPPK w Ostrowie Wlkp.