Żużlowcy trenera Dariusza Śledzia w trzech pierwszych kolejkach nie zaznali porażki. Mały niedosyt pozostał po inauguracji sezonu z Orłem Łódź (45:45), ale ostatni pojedynek w Gdańsku (zwycięstwo 47:43) pokazał, że Motor może być silny, nie tylko u siebie, ale i na wyjazdach. Śledź stwierdził, że w jego zespole są jeszcze spore rezerwy. Z trenerem Motoru można się zgodzić, albowiem z meczu na mecz drużyna się rozkręca.
- Myślałem, że Motor wygra z Orłem, łatwo nie było, ale przytrafiło się sporo pecha. Ze Startem Gniezno było przekonująco, a w ostatnim meczu dopisało szczęście. Przeprowadzono dobre zmiany. Niestety zawodzą seniorzy, choć budzi się powoli Dawid Lampart - ocenia Jerzy Głogowski, były zawodnik i szkoleniowiec Motoru.
Zwycięstwo w Gdańsku na pewno zrekompensowało "przegrany remis" z Orłem Łódź, ale w Motorze widać problemy, z którymi trzeba się jeszcze uporać.
- Lambert zawiódł, czego mało, kto by się spodziewał. Jeździ przecież na wysokim poziomie. Jeden punkt to jest rozczarowanie, ale nie odstawiałbym go, bo w Lublinie jest mocny. Zawodnicy muszą wziąć się do pracy. Jest jeden zawodnik więcej, ale co mecz ktoś jedzie słabo. To jest złe oblicze drużyny. Jonsson jest liderem, ale brakuje mu błysku, który przyciągałby wzrokiem - komentuje Głogowski.
Co innego można powiedzieć o lubelskich młodzieżowcach. To właśnie ostatnia kolejka pokazała, ile znaczą juniorzy Motoru Lublin. Gdy słabiej pojechali seniorzy, to braki w punktach uzupełnili Wiktor Lampart i Oskar Bober. - Trener ma o tyle dobrze, że ma pole manewru w postaci silnego juniora. To bardzo komfortowa sytuacja, w przypadku, gdy jakiś senior nie radzi sobie. Młodzież jest jak najbardziej na plus. To, co pokazali w Gdańsku napawa optymizmem. Silna młodzież to jest połowa sukcesu i to się potwierdza - dodaje.
Do meczu z ROW-em Rybnik lublinianie przystąpią, jako lider rozgrywek. Mało, kto się spodziewał tak udanego początku roku w wykonaniu lublinian. - Zwycięstwo w Gdańsku dało ważnych punktów. Ta wygrana wpłynie na psychikę i doda otuchy do walki. W zespole są niedoskonałości i nierówna forma, ale mimo to Motor jest liderem. Stać ich na wiele więcej, na wygrywanie dużą liczbą punktów - przewiduje Głogowski.
Dobry początek roku w Lublinie zazwyczaj zwiastował dobry sezon. Tak było w 2004 roku, kiedy lublinianie ukończyli rozgrywki na bardzo dobrym, drugim miejscu, choć przegrali rywalizację w barażach. Jeszcze lepiej było przed blisko trzydziestoma laty, kiedy to Motor Lublin po świetnym początku, zdemolował ligę i awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Działacze nie powiedzieli, wprost, że awans ma być w tym roku wywalczony. Celem jest miejsce w pierwszej czwórce. Brak presji może pomóc żużlowcom w jeszcze w lepszych wynikach.
- Tę serię trzeba kontynuować. Pamiętam jak przed laty zwyciężyliśmy w pierwszych meczach, a potem złapaliśmy wiatr w żagle, by w konsekwencji wygrać ligę. Zespół czuje się pewnie, a sukces przychodzi łatwiej. Tutaj może coś takiego nastąpić. Jednak nie ma, co popadać w hurraoptymizm. Ten zespół ma mankamenty i musi być podrasowany, aby wejść na właściwe tory i kontynuować serię zwycięstw – kończy Głogowski.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo finału MPPK w Ostrowie Wlkp.