Adam Skórnicki (trener drużyny Falubaz Zielona Góra): Dawno nie byłem tak zadowolony po porażce, ale to nie ze względu na to, że wygrała drużyna, w której przez większość czasu startowałem lub pracowałem, tylko naprawdę na silnym terenie nasi zawodnicy pokazali wolę walki i stąd ta radość. Myślę, że to jest dobry prognostyk na przyszłość. Im dalej w las, tym będziemy coraz lepsi. Gospodarze wygrali zasłużenie, ale nasza postawa też zasługuje na uznanie. W różnych fazach meczu różnie szło wyjście spod taśmy. W przypadku Piotra Protasiewicza można było liczyć na więcej, bo do tego nas przyzwyczaił, ale przynajmniej miał odwagę powiedzieć, że nie czuje się znakomicie. Nie mógł wyczuć jak działał jego motocykl, nie miał recepty co z tym zrobić, dlatego zapadła decyzja o zastosowaniu rezerwy taktycznej.
Grzegorz Zengota (zawodnik drużyny Falubaz Zielona Góra): Dużo rzeczy złożyło się na ten występ. Raz, że przyjechałem na tor, na którym startowałem przez ostatnie pięć lat i występowałem przed kibicami, którzy bili mi brawo, mimo że byłem z drużyny przeciwnej. Było to dla mnie bardzo miłe. Chciałem podziękować kibicom, że mnie tak przyjęli. Pierwszy wyścig, mimo że wygrany, to jazda była szarpana, nerwowa. Potem przytrafiały się zera. To był jeden wielki roller coaster. Lepsze wyścigi przeplatane gorszymi. Tak czasem bywa. Unia nie miała słabych punktów. Wypada pogratulować i brać się do pracy. Dziewięć punktów w sześciu startach to nie jest rewelacyjny wynik. Usprawiedliwiać się tutaj nie chciałbym w żaden sposób.
Piotr Baron (trener drużyny Fogo Unia Leszno): Takiego Piotra Pawlickiego pamiętamy z ubiegłorocznych play-offów. Było wiele pytań na temat Piotra i jego zdrowia. Dziękuję mu, bo za nim cztery dni ostrego trenowania. Dziękuję także całej drużynie, bo naprawdę wszyscy dali z siebie wszystko. Każdego meczu należy się bać. Uczymy się jeszcze tego toru, bo w tym roku zupełnie inaczej go przygotowujemy i to nas kosztuje trochę nerwów na początku spotkania. Rozbiłem najlepszą parę, a okazało się, że jest... jeszcze lepsza.
Piotr Pawlicki (kapitan drużyny Fogo Unia Leszno): Starałem się nastawić jak do każdego innego meczu. Tych treningów nie miałem zbyt dużo. Dziękuję chłopakom z drużyny, którzy siedzieli ze mną na treningu. Startowaliśmy razem, żebym się wjechał i złapał luz na motocyklu. Fajnie wszystko wyszło, ale nie ma co popadać w hurraoptymizm. Cieszę się z kompletu, ale sezon jest długi i trzeba się skupić już na kolejnych spotkaniach. Było widać, że noga mi nie dokucza. Wiadomo, że mam nad czym pracować, bo noga nie jest w pełni zdrowia do ogólnorozwojowego treningu. Chcę wrócić do pełni sprawności, żeby uprawiać jeszcze inne sporty, które lubię. W piątek skupiałem się na tym, żeby się nie oglądać, wyjechać ze startu i pojechać jak najlepiej. Nie chciałem się wytrącać z równowagi, ale jak widziałem gdzieś Brady'ego za sobą, to poszerzałem tor jazdy, żeby go nie hamować szprycą.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2018 PZM Warsaw FIM SGP of Poland
Było ciekawie, wygrał lepszy/być może najlepszy.
Przyjdzie czas rozstrzygnięć...