Sporo było o to obaw, czy nowy nabytek Fogo Unii po zmianie partnera będzie w stanie szybko się do niego dostosować. Wszak nie miał jeszcze okazji jeździć w parze z Pawlickim. Po raz kolejny jednak Brady Kurtz pokazał się z dobrej strony. W ostatnim meczu z Falubazem zdobył w sumie z bonusami 12 punktów. To świetny rezultat jak na zawodnika drugiej linii.
- To był dobry mecz dla całego zespołu. Piotr Pawlicki był bardzo szybki tego wieczoru i to było dobre dla mnie, bo lżej się jedzie, jeśli masz w parze tak szybkiego zawodnika - chwalił po meczu kolegę, jak i cały zespół sam Kurtz. Australijczyk odniósł się także do przetasowań w składzie po powrocie kapitana. - Jak na razie czuję się dobrze w zespole, mamy świetną atmosferę. Sporo trenujemy i nie miałem dotychczas problemów w parze z żadnym zawodnikiem - zapewnił.
Kurtz od początku sezonu startował jako prowadzący parę. W ostatnim meczu Piotr Baron na tę pozycję wystawił Pawlickiego, a Kurtzowi przypadła rola doparowego. Co za tym idzie, na początku meczu ma te teoretycznie gorsze zewnętrzne pola. Sam jednak bagatelizuje taki stan rzeczy. - Nie liczy się dla mnie, z których pól zaczynam zawody. Mecz jest tak skonstruowany, że jedziesz przynajmniej raz z każdego pola i powinieneś być na to przygotowany - słusznie zauważył młody zawodnik.
Australijczyk przyznał, że tor podczas meczu z Falubazem był trochę inaczej przygotowany niż na poprzednie spotkania. Ta zmiana spowodowała, że na drugim łuku nie było zbyt wielu mijanek, a właśnie tu wcześniej w Lesznie było najciekawiej. - Na torze było sporo luźnego materiału przez to, że został on przygotowany tak, a nie inaczej. Ta przyczepność powodowała, że tor był równie szybki od wewnętrznej, jak i zewnętrznej, co znacznie utrudniało wyprzedzanie. To mogło spowodować to, że na tych zawodach nie mieliśmy zbyt wielu mijanek szczególnie na drugim łuku -zakończył Brady Kurtz.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2018 PZM Warsaw FIM SGP of Poland