Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Dajcie spokój Zmarzlikowi. To nie bandyta, lecz ambitny żużlowiec (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Bartosz Zmarzlik przy sprzęcie
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Bartosz Zmarzlik przy sprzęcie

Zaraz przeczytam w komentarzach, że założyłem różowe okulary i bronię swojego pupilka. Nie mogę się jednak zgodzić na to, że Bartosza Zmarzlika nazywać bandytą i torowym chuliganem. Za faul na Nickim Pedersenie nie należała mu się czerwona kartka.

W tym artykule dowiesz się o:

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

W tym miejscu przeklejam Tweeta autorstwa Marka Wu. Jednego z kilku, jakie pojawiły się po niedzielnym meczu Cash Broker Stal Gorzów - Grupa Azoty Unia Tarnów (53:37). - Panie Ostafiński, a może to jest temat dla mediów? Żadnej kartki, przyklaskujemy tylko, bo to "nasz Bartuś". Miedzińskie, Pederseny to bandyty, ale "nasz diament" to najwyżej może być "ambitny" i "nieustępliwy"? Może czas na parę gorzkich słów prawdy?
Pod treścią link do Tweeta znanego w środowisku wielbiciela i entuzjasty Duńczyka z zapisem wideo całej akcji i kilkukrotnie powtórzonym stwierdzeniem: czerwona kartka.

Obejrzałem 15. bieg z Gorzowa kilka razy. Nie mam oczywiście żadnych wątpliwości, że Bartosz Zmarzlik faulował Nickiego Pedersena. Na wykluczenie jak najbardziej zasłużył, ale czerwona kartka? To ja się pytam, za co? Gdzie tam było jakieś chamstwo czy bandyterka? Panowie walczyli o biegową wygraną. Zmarzlik poszedł ostro, pociągnęło go i tak się nieszczęśliwie złożyło, że hak jego motocykla utkwił w maszynie Pedersena. Jakby to powiedział Paweł Przedpełski: "żużlowa sytuacja", jakich wiele, bo w tym sporcie, choćbyśmy nie wiem, jak bardzo tego chcieli, wielu spraw nie da się przewidzieć.

Tym, którzy tak ochoczo chłostają Bartka, mógłbym napisać, że przecież Nicki też mógł pojechać szerzej. Mógł, ale tego nie zrobił, bo walczył o zwycięstwo. Zachował się jak prawdziwy sportowiec. Zmarzlik zrobił dokładnie to samo wyciągając cały swój arsenał. Piejemy z zachwytu nad Bartkiem, bo naprawdę jest nieustępliwy, waleczny i ambitny. Nie każmy mu teraz chować się za plecami rywali i jechać na alibi. Ja nie oczekuję tego ani od niego, ani od Pedersena, ani żadnego innego zawodnika.

Drogi panie Marku Wu, ktoś kilka tweetów przed panem zarzucił mi, ale i też Gabrielowi Waliszko z nSport+, że w kwestii Zmarzlika jesteśmy "obiektywni", że patrzymy na niego z pobłażaniem, przez różowe okulary. Pan zdaje się sugerować, że jednych traktujemy jak bandytów, natomiast innym, za to samo, bijemy brawo. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem.

Nigdy nie nazwałem Miedzińskiego czy Pedersena bandytą. Mogłem napisać tekst, w którym ktoś niepochlebnie wypowiadał się na temat wspomnianych żużlowców, ale nigdy osobiście nie wyraziłem takiej opinii. Mogłem napisać, że ktoś jeździł ostro, że przesadził, że powinien zrobić sobie badania (żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku - bardziej troska niż ironia), ale nie, że jest bandytą.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców

Tak po ludzku jest mi żal Pedersena i Unii. Nie stawiałem na ten zespół w przedsezonowych typach, ale przecież nie chodzi o to, żeby ziściło się wszystko to, co napisałem o tarnowskiej drużynie. Sport jest piękny, dlatego że jest nieprzewidywalny i pełen niespodzianek. I ta Unia, która dokonywała cudów na własnym torze, taką miłą niespodzianką była. Źle będzie, jeśli Nickiego teraz zabraknie, bo to odbije się na wynikach Jaskółek, a przecież tak fajnie im szło. Wygrać ze Betard Spartą Wrocław bez Nickiego będzie niezwykle ciężko. Rozumiem, że w związku z tym Bartosz napaskudził. Nie zrobił tego jednak celowo. Mógłbym położyć głowę pod topór, że nie chciał Nickiemu zaszkodzić. Zmarzlik nie jest wariatem.

A tym kibicom, którzy pomstują na Zmarzlika, chciałbym jeszcze powiedzieć, żeby w ich stwierdzeniach było więcej dystansu. Żeby pomyśleli nad takim oto sformułowaniem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I tu przywołam przykład Pedersena, który zwykle miał tak, że był kochany wyłącznie w tym klubie, w którym akurat jeździł. W każdym innym był potępiany, a trybuny na niego gwizdały. Proszę tarnowskich kibiców, żeby przypomnieli sobie, kim był dla większości z nich Nicki, kiedy jeszcze nie było go w Unii. W ciemno mogę założyć, że gdyby kiedyś Zmarzlik wylądował w Tarnowie, to nagle pan panie Marku Wu, ale i cała reszta, nie drwilibyście z "ambicji" i "nieustępliwości" zawodnika, który dziś jest waszym wrogiem.

PS1: W przypadku kraksy z Gorzowa zastanowiłbym się nie nad czerwoną, ale nad żółtą kartką dla Zmarzlika (co pan na to panie Marku Wu?). Bo choć nie zagrał celowo, to jednak faulował, a każda, nawet "żużlowa sytuacja" niesie za sobą pewnego rodzaju konsekwencje (w tym kartki i wykluczenia). Z jednej strony Zmarzlika pociągnęło, ale z drugiej zdjął nogę z haka. Zachował się trochę jak piłkarz, który spóźnił się z wślizgiem i trafił w nogi przeciwnika, zamiast w piłkę.

Jeśliby przy tym założyć, że Zmarzlik ma tendencję do przekraczania granicy ryzyka, to taka żółta kartka mogłaby też podziałać na niego, niczym zimny prysznic. Mogłaby skłonić go do jakże ważnej refleksji nad bezpieczeństwem swoim i rywali.

PS2: Teorii trenera Stanisława Chomskiego, że winni kraksy Pedersena ze Zmarzlikiem są dziennikarze nie kupuję. Winnego wskazał sędzia.

Źródło artykułu: