Były indywidualny mistrz świata to niekwestionowany lider Grupy Azoty Unii Tarnów. Po czterech kolejkach Nicki Pedersen może pochwalić się drugą średnią punktową w PGE Ekstralidze. Średnio notuje 14 punktów na mecz. Nic dziwnego, że kibice z Tarnowa mocno niepokoją się o losy zespołu po ostatniej kolizji Duńczyka z Bartoszem Zmarzlikiem. Najlepszy zawodnik beniaminka złamał kość grochowatą nadgarstka.
Choć nie ma jeszcze oficjalnych informacji na temat przerwy żużlowca, Jan Krzystyniak ocenia, że trzeba liczyć się z czterema tygodniami odpoczynku. - Kontuzja Pedersena to ogromna strata. Nicki od pierwszej kolejki ciągnie cały zespół. Niemniej myślę, że Unia się nie posypie bez Duńczyka - podkreśla.
Zdaniem naszego rozmówcy, uraz lidera wpłynie pozytywnie na zespół, ponieważ zmobilizuje pozostałych żużlowców. - W swojej karierze miałem podobne przypadki. Wówczas wszyscy inaczej podchodzili do zawodów. Każdy dostawał większego powera, większej złości sportowej i radziliśmy sobie - tłumaczy Krzystyniak.
Według eksperta brak Duńczyka podziała wręcz pozytywnie na innych żużlowców - Ci, którzy są w składzie, będą przywozili więcej punktów niż do tej pory. Unia wie, o co jedzie i zależy jej na utrzymaniu w PGE Ekstralidze - mówi były żużlowiec.
W najbliższym czasie tarnowianie rozegrają dwa spotkania u siebie - 6 maja z Betard Spartą Wrocław i 20 maja z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. - Wydaje się, że nawet z Pedersenem Unia miałaby bardzo ciężko w rywalizacji ze Spartą. Natomiast z GKM-em drużyna bez lidera może mocno powalczyć o punkty - kończy Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo finału MPPK w Ostrowie Wlkp.
Jest powiedzenie: "Co cię nie zabije, to cię wzmocni" - nie za bardzo z nim się zgad Czytaj całość