Krzysztof Cugowski. Żużlowe Tango: Serce pęka, jak patrzę na stadion Motoru. Coś z tym trzeba zrobić (felieton)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Cugowski
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Cugowski

Motor na razie bardzo dobrze prezentuje się pod względem sportowym. Ostatnio pokonali najmocniejszy w tej lidze ROW. Finansowo też zaczyna się układać. I tylko porządnego stadionu brak. Na mecze chodzą tłumy, więc nie widać, na czym siedzą.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużlowe Tango, to cykl felietonów Krzysztofa Cugowskiego, wokalisty rockowego, głosu Budki Suflera.

***

Koledzy przychodzą i opowiadają, jak Speed Car Motor Lublin wygrał z ROW-em, a przecież rybniczanie to bodaj najmocniejszy zespół w pierwszej lidze. Zobaczymy, co będzie w rewanżach, ale na razie nieźle to wygląda. Choć wyjazdowej wygranej ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk bym nie przeceniał, bo oni jakoś tak słabo wyglądają.

Frekwencja na meczach Motoru w Lublinie pokazuje, że żużel jest pożądany w tym mieście i to mnie cieszy. Jak po kilkanaście tysięcy przychodzi na mecz, to jest naprawdę coś. To pewnie bierze się też i z tego, że tego żużla przez dwadzieścia lat nie było, a teraz jest i na dokładkę okazuje się, że jest realna szansa na dobry wynik. Może nawet na awans, ale o tym później.

Wreszcie pojawiły się jakieś ciekawe perspektywy, gdy idzie o finansowanie Motoru. Włączyła się w to Grupa Azoty Puławy, a to jest na pewno instytucja z pieniędzmi. Słyszałem, że to ma działać razem z Bogdanką, a to jest na pewno rozsądny pomysł. Poważnego klubu nie można robić tak, że dziś ktoś rzuci 300, jutro 100 tysięcy, a potem się zobaczy. Ostatnimi laty tak ten Motor działał i to było zwykłe zawracanie głowy.

Każdy klub potrzebuje finansowej stabilizacji i mocnych podstaw. Już były kluby, które bankrutowały z braku kasy. Motor od takiego widma zaczyna uciekać ze względu na ludzi, którzy przychodzą na mecze i coraz poważniejszych sponsorów. Na plus jest też brak konkurencji. Tu jest duża szansa, bo jednak piłkarski Motor nisko, a innych rywali nie widać. Na tym żużel w Lublinie też korzysta.

Daj Boże, żeby ten zestaw Puławy - Bogdanka wypalił, bo to pozwoli Motorowi snuć poważne plany. To jest już bowiem taki zestaw sponsorski dający gwarancję. Grupa Azoty to nie są biznesmeni, o których za dwa, trzy lata nikt nie będzie słyszał, ani też nie będzie ich pamiętał. W żużlu takich biznesmenów mieliśmy wielu. Oni byli potrzebni, choć nie dawali stabilizacji na dłuższy czas. Motor może się cieszyć z tego, że trafił na firmy, które kasę mają i zawsze mieć będą.

Słów kilka o zawodnikach. Zadziwia mnie Andreas Jonsson. Byłem co do Szweda sceptyczny, bo on dotąd jeździł różnie, a przeważnie słabo. Jednak to zakup na plus. Nie zmieniam jednak zdania i nadal twierdzę, że jeden mocny zawodnik by się tej drużynie przydał. U siebie wszystko się zgadza, ale wyjazdy z mocnymi rywalami mogą kuleć.

I tak dochodzimy do tematu ewentualnego awansu i braku odpowiedniego, spełniającego wymogi obiektu. Teraz mamy komplety, więc nie widać, na czym ludzie siedzą i chodzą. Patrzę jednak z głębokim smutkiem na ten stadion, bo on jest w katastrofalnym stanie. Jest projekt, by skrócić tor i zamknąć trybuny, ale ja ten projekt widziałem 8 lat temu, a nic się od tamtego czasu nie wydarzyło.

Mamy w Lublinie piękny stadion lekkoatletyczny, po drugiej stronie jest też nowoczesny obiekt piłkarski. Jest wreszcie nowy aquapark. Jest też jednak ten nieszczęsny stadion żużlowy, który nie dostałby licencji na PGE Ekstraligę. Trzeba sobie powiedzieć, że teraz, w okresie boomu, jest dobry moment na modernizację. Być może trzeba stadion wyłączyć na rok, przenieść się do Rzeszowa, by potem być gotowym na awans pod każdym względem. Z tym, co jest można jeździć w niższych ligach, ale w elicie nie ma na to szans.

Krzysztof Cugowski

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu

Źródło artykułu: