To nie silniki są winne słabej formy Lebiediewa? Łotysz wskazuje inny ważny problem

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Aktualny mistrz Europy, Andrzej Lebiediew, szuka formy z poprzedniego sezonu. Na razie trudno w jego przypadku o jakikolwiek optymizm. W Tarnowie znów nie zdobył punktów. Po raz czwarty na pięć kolejek.

Tak fatalna dyspozycja u progu rozgrywek sprawiła, że wśród wszystkich sklasyfikowanych żużlowców PGE Ekstraligi zajmuje dopiero czwartą lokatę od końca. Jego plecy oglądają tylko obaj juniorzy z Grudziądza i inny młodzieżowiec - kolega z Wrocławia - Patryk Wojdyło. Taki stan rzeczy chluby Łotyszowi z pewnością nie przynosi.

- Cały czas pracuje na sobą i sprzętem. Na razie efektów nie widać więc będę chyba musiał pomyśleć o zmianie dyscypliny - mówi. - Jeśli mecz za meczem nie idzie po twojej myśli, nie przywozisz punktów, zaczyna siadać głowa. Robi się mentalny bałagan -dodaje zrezygnowany po meczu, w którym nawet bez jego pomocy Betard Sparta pokonała Grupę Azoty Unię 49:41.

Choć zawodnik zdążył już przetestować cały swój park maszyn, to uważa, że podłoże kłopotów leży w głowie, a nie motocyklach, z których i tak na razie nie może nic wycisnąć. - Wypróbowałem już wszystkich jednostek napędowych, łącznie z tymi zeszłorocznymi. Ale nie o to chodzi. Więcej szukam w sobie niż silnikach. Na sprzęt nie mogę narzekać. Ten jest z najwyższej półki. Pan Rysiu Kowalski to świetny tuner i nie powiem na niego złego słowa. Przecież inni zawodnicy, choćby z mojego zespołu też używają silników spod jego ręki i spisują się fantastycznie - zauważa.

- Potrzebuje jeszcze więcej jazdy. W dalszym ciągu mi jej brakuje. Ruszyła liga szwedzka, będą eliminacje, na horyzoncie pojawi się więcej turniejów, będę łapał się dosłownie wszystkiego. Mam nadzieję, że ta siła rozpędu popchnie mnie do przodu i szybko wrócę na właściwe tory.

23-latek w tym jednym z najtrudniejszych momentów swojej kariery może liczyć na wszystkich bliskich mu ludzi. Począwszy od rodziny poprzez pracowników wrocławskiego klubu. - Na szczęście nie zostałem sam z kłopotami. Otrzymuję duże wsparcie i pomoc od trenera oraz sztabu szkoleniowego. Wiem, że z nimi mogę znów powstać z kolan - oznajmia.

ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę

Źródło artykułu: