Upadek Iversena i ból Pedersena. Który Polak był najlepszy na treningu przed GP? (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik w akcji
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik w akcji
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Zmarzlik okazał się najlepiej jeżdżącym Polakiem na treningu przed sobotnim Grand Prix. Choć to tylko trening, nie brakowało emocji. Upadek zanotował Niels Kristian Iversen, a z drugiej sesji wycofał się Nicki Pedersen.

- Przyjechaliśmy z Anglii specjalnie na Grand Prix w Warszawie. Długa podróż za nami - mówi jeden z braci Reed, których spotkaliśmy przed PGE Narodowym. Co ciekawe, kibice powiedzieli nam, że z zainteresowaniem będą przyglądać się polskim żużlowcom. Według nich, faworytem do sobotniego zwycięstwa jest natomiast Jason Doyle.

Jeszcze przed rozpoczęciem treningu można było zauważyć różne zachowanie żużlowców. Krzysztof Kasprzak szykował sprzęt razem ze swoim teamem. Zdecydowanej większości zawodników przed losowaniem pól startowych nie było jednak w boksach.

Samo losowanie przykuło uwagę kilku uczestników Speedway Grand Prix. Bacznie przyglądał się temu między innymi Bartosz Zmarzlik. - Kręć, kręć, kręć - dopingował losującą. Ostatecznie padło na numer 14. Polak nie chciał komentować, czy to dobry traf. Tylko szczerze się uśmiechnął.

Co ciekawe, jeszcze przed treningiem na torze pojawił się Piotr Pawlicki, który będzie wspierał swojego starszego brata w sobotę. Żużlowiec Fogo Unii Leszno przetestował nawierzchnię na hulajnodze.

Na pierwszy treningowy ogień poszli trzej najlepsi zawodnicy ubiegłorocznego cyklu. Jason Doyle, Patryk Dudek i Tai Woffinden sprawdzili różne ścieżki. Kibice i licznie zgromadzeni dziennikarze mogli natomiast poczuć sporą porcję kamyczków na sobie. Powszechnie komentowano, że tor odsypuje się znacznie mocniej niż rok temu.

W pierwszej części bardzo dobrze spisywał się Bartosz Zmarzlik, którego najlepszy czas okrążenia na treningu wyniósł 14,50. Lider gorzowskiej Stali jeździł najrówniej spośród wszystkich Polaków. Najgorzej szło z kolei Przemysławowi Pawlickiemu.

W ostatniej serii startów na tor upadł Niels Kristian Iversen, jednak nic poważnego się nie stało. Po lekkim uślizgu Duńczyk o własnych siłach wstał z toru i kontynuował jazdę. Z drugiej sesji treningowej wycofał się z kolei Nicki Pedersen. Lider tarnowskiej Unii nadal odczuwa silny ból z powodu pękniętej kości nadgarstka. Zamiast trenować na pełnym obciążeniu, musiał trzymać rękę w woreczku z lodem.

Trening zakończył się szybciej niż przewidywano i trwał około godzinę i dwadzieścia minut. Oglądało go z trybun mniej więcej 200 osób.

ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę

Źródło artykułu: