Warszawska runda Grand Prix na PGE Narodowym nie była udana dla trzykrotnego mistrza świata Nickiego Pedersena. Duńczyk wywalczył tylko 2 punkty, a na dodatek zanotował upadek w swoim czwartym występie i wycofał się z zawodów. Warto dodać, że żużlowiec startował z kontuzją ręki.
- Teraz z ręką jest jeszcze gorzej, bo przy tym upadku uszkodziłem ścięgna i to naprawdę bardzo boli - przyznaje Nicki Pedersen. - Oprócz ręki boli mnie jeszcze szyja, ale poza tym nic mi na szczęście nie dolega - dodaje.
Póki co duński żużlowiec bardzo ostrożnie wypowiada się na temat swojego powrotu do ścigania. - Nie podjąłem na razie żadnej decyzji - przyznaje. - Wszystko będzie się działo bardzo spontanicznie i kolejne dni pokażą, kiedy będę w stanie z powrotem usiąść na motocyklu - nie można nic przewidzieć - mówi.
Na pytanie czy nie lepiej było zrobić sobie dłuższą przerwę i nawet odpuścić pierwsze Grand Prix, Nicki Pedersen odpowiada spokojnie. - To już historia, taką podjąłem decyzję i nic już nie mogę zmienić - kończy.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po leszczyńsku