Sparta i Get Well mogą pluć sobie w brodę. Zmora zabrał im czyste złoto (bohater)

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Szymon Woźniak

Nie Bartosz Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak, ale Szymon Woźniak był bohaterem Stali w meczu z Włókniarzem. Mistrz Polski jechał jak natchniony i naszym zdaniem zasłużył na miano bohatera kolejki.

Pomylił się tylko raz

Przed meczem w Gorzowie wszyscy zastanawiali się, czy Bartosz Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak będą w stanie zatrzymać będącego w kosmicznej formie Fredrika Lindgrena. Sporo było też dyskusji na temat powrotu Mateja Zagara i rozważań, czy preferujący twarde tory Leon Madsen poradzi sobie na Jancarzu. Zdecydowanie mniej mówiło się o Szymonie Woźniaku, a to on wystąpił w niedzielę w głównej roli. Wychowanek Polonii Bydgoszcz stracił tylko jeden punkt w rywalizacji z Madsenem. W pozostałych wyścigach był nieosiągalny dla rywali i przez kolejny tydzień to on będzie na ustach całego Gorzowa.
[nextpage]

Na celowniku od wielu lat

Szymon Woźniak w głowach ludzi ze Stali długo był tylko ciekawą, ale nieurzeczywistnioną wizją. Działacze pierwszy raz zwrócili na niego uwagę w 2014 roku, kiedy zdobył na "Jancarzu" tytuł Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski. Gorzowianie nie mieli jednak wtedy szczególnego "parcia", bo wychodzili z założenia, że młody jeszcze zawodnik wcale nie musi być stabilnym ogniwem zespołu. Po wywalczeniu złota w IMP (ponownie na gorzowskim torze) w klubie nikt już nie miał wątpliwości. Sprowadzenie Woźniaka stało się głównym celem transferowym Stali.
[nextpage]

Zmora potrzebował dwóch spotkań

Misję zrealizował prezes Ireneusz Maciej Zmora. To on negocjował z Szymonem Woźniakiem. Prezes Cash Broker Stali potrzebował dwóch spotkań, żeby przekonać zawodnika do jazdy w Gorzowie. Pierwsze miało charakter zapoznawczy, bo panowie wcześniej nie zamienili ze sobą nawet słowa. To wtedy z obu stron padła seria pytań i odpowiedzi na przeróżne tematy. Temat pieniędzy pojawił się dopiero za drugim razem. Woźniak wyjechał z jednej gorzowskich restauracji już jako zawodnik Stali. Nie prosił o czas do namysłu. Od razu powiedział, że przyjmuję ofertę Zmory.
[nextpage]

Syndrom Iversena i linczowanie prezesa

W Stali mówią, że u Woźniaka widać syndom Nielsa Kristiana Iversena. Gorzowianie twierdzą, że Szymon źle znosi twardą rywalizację o miejsce w składzie i czuje się zdecydowanie lepiej, kiedy ma komfort polegający na gwarancji startów. To ma sens, bo w Betard Sparcie mistrz Polski był trochę niedoceniany. W nowym otoczeniu zyskał spokój, bo wiedział, że na sto procent będzie zawodnikiem podstawowego składu. Nikt nie gwarantował mu wprawdzie roli prowadzącego parę, ale i zawodnik tego nie oczekiwał.

To również ze względu na Woźniaka w Stali nie ma szóstego, silnego seniora. Prezes Zmora był zresztą za to niedawno krytykowany przez kibiców, którzy wyrzucali mu, że nie zabezpieczył klubu i ten znalazł się w trudnym położeniu po kontuzji Martina Vaculika. Tak naprawdę chodziło jednak o to, żeby nie łamać wcześniejszych ustaleń i dać spokój Szymonowi.
[nextpage]

Sparta i Get Well mogą pluć sobie w brodę

Nie ma wątpliwości, że Cash Broker Stal zrobiła z Woźniakiem świetny interes. Zawodnika chciał również Get Well Toruń, ale to gorzowianie byli sprytniejsi. Żałować może również Betard Sparta, która z Szymonem byłaby zespołem kompletnym i prezentowałaby podobną moc do Fogo Unii Leszno. Zamiast spokoju we Wrocławiu jest nerwowe poszukiwanie piątego seniora. Damian Dróżdż i Andrzej Lebiediew nie gwarantują takiego poziomu jak wychowanek Polonii Bydgoszcz, a Vaclav Milik ma wahania formy. W tej sytuacji Woźniak mógł być dla Rafała Dobruckiego cenniejszy niż złoto.

Źródło artykułu: